Antydemokratyczna, ksenofobiczna koalicja odzyskała na Węgrzech zdolność do zmiany konstytucji. Potwierdza to wydany w niedzielę oficjalny komunikat Narodowego Biura Wyborczego (NVI). Komitet Fidesz-KDNP zdobył 133 mandaty w 199 osobowym parlamencie.
Spełnił się najczarniejszy scenariusz. Victor Orban już tydzień temu świętował zwycięstwo nad słabą i zatomizowaną opozycją, jednak aż do dziś nie mógł być pewny osiągnięcia wyniku dającego jego formacji 2/3 mandatów. Wyniki z okręgów zagranicznych były liczone aż do soboty. Ostatecznie okazało się, że Fidesz-KDNP zdobył 49,27 proc. głosów, co przekłada się na 133 mandaty. A więc dokładnie tyle, ile potrzeba do przegłosowania zmian w ustawie zasadniczej.
Na drugim miejscu uplasował się neofaszystowski Jobbik, którego działacze urządzają zbrojne najazdy na osiedla zamieszkane przez Romów i nawołują do zamykania uchodźców w obozach koncentracyjnych. Formacja ta zdobyła 19,06 proc. głosów i 26 mandatów.
Na trzeciej lokacie Węgierska Partia Socjalistyczna, ugrupowanie, które poprzez neoliberalną politykę gospodarczą, afery korupcyjne i cyniczny stosunek do obywateli (słynne „kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem” premiera Ferenca Gyurcsanya) doprowadziło do załamania poparcia społecznego dla lewicy na Węgrzech. Na MSZP zagłosowało 11,91 proc. wyborców. Partia obsadzi 20 miejsc w parlamencie.
Jedyną wiarygodną siłą polityczną lewicy, której udało się wprowadzić swoich reprezentantów jest Polityka Może Być Inna, formacja należąca do Europejskiej Partii Zielonych. Zagłosowało na nią 7,06 proc. obywateli, którzy poszli tydzień temu do urn.
Próg wyborczy przekroczyła również neoliberalna Koalicja Demokratyczna byłego premiera Gyurcsanya, powstała w wyniku rozłamu w MSZP w 2011 roku. Jej wynik to 5,37 proc.
Swojego reprezentanta w parlamencie będzie mieć również mniejszość niemiecka, a także socjaldemokratyczna Partia Razem, której przedstawiciel wygrał w okręgu jednomandatowym.
Zgodnie z węgierską ordynacją wyborczą odsetek głosów oddanych w wyborach nie przekłada się proporcjonalnie na liczbę mandatów. 106 miejsc jest obsadzanych w jednomandatowych okręgach wyborczych, a 93 z list partyjnych.
Większość konstytucyjna, którą Fidesz będzie dysponować w obecnym rozdaniu jest bardzo krucha i ekipa Victora Orbana będzie musiała się liczyć z powtórką sytuacji z poprzedniej kadencji, kiedy odejście dwóch deputowanych sprawiło, że zdolność do zmian w ustawie zasadniczej została utracona.