Wczoraj rozpoczął się proces legnickiego patrioty, który w ubiegłym roku, wiedziony miłością do Polski, użył młotka, aby dokonać egzekucji , jak uważał, zdrajczyni narodu i jej niepełnosprawnego małżonka.
Marcin K. stawia sprawę otwarcie – twierdzi, że kierowały nim „patriotyczne emocje”. W odruchu miłości do ojczyzny K. stopniowo przyznawał sobie kolejne prerogatywy zarezerwowane dla rozmaitych instytucji państwowych. Zaczęło się od selekcji zdrajców stanu i narodu. To jednak było stanowczo za mało. Młody patriota przyznał sobie więc nieco władzy sądowniczej i – jak tłumaczył w trakcie dochodzenia K. – skazał swoją sąsiadkę na śmierć (sic!). To jednak nie koniec. Później, by nie siedzieć bezczynnie, przydał sobie także uprawnienia katowskie. Postanowił użyć przyznanych sobie kompetencji 1 lutego 2015 r.
Jak donosi portal 24 Legnica, tego dnia, który był też pierwszą rocznicą śmierci ojca K., poszedł na ul. Oświęcimską wcześniej spożywszy nieco alkoholu („wypity, ale nie pijany” – piszą red. portalu). Tam mieszkali nielubiani przez niego sąsiedzi. Włamał się do ich willi, lecz nie zbudził śpiących już domowników. Wówczas wyszedł stamtąd i poszedł do swojego mieszkania, gdzie uzbroił się w młotek. Podczas kolejnego najścia 86-letni „zdrajca narodu”, który wcześniej spał zbudził się i gdy zobaczył młodego patriotę z uniesioną do góry ręką trzymającą młotek powiedział „Co, kurwa?”. W odpowiedzi dostał młotkiem w głowę. Obudzona hałasem kobieta w podobnym wieku, podniosła się także z łóżka.
Patriota Marcin twierdzi, że kobietę uderzył tylko raz i zasadniczo miał już zakończyć ten krwawy spektakl i wrócić do swojego domu. Niestety, jak twierdzi, powstrzymało go charczenie leżącego na podłodze mężczyzny. Wystraszony zadał staruszkowi jeszcze kilka ciosów. Nie pamięta, czy zaglądał jeszcze z młotkiem do jego żony, nim uciekł. Prokuratorzy policzyli jednak ciosy nieco precyzyjniej i odświeżyli pamięć patrioty. Starzec dostał młotkiem co najmniej 12 razy, a jego żona – sześć. W obu przypadkach jako przyczynę śmierci patolodzy podali szereg wieloodłamowych złamań kości czaszki i uszkodzenia mózgu.
Zabiłem tych K., bo to była egzekucja. To są zdrajcy. Ono zdradzili ten naród. Jak byliśmy w ciężkich czasach pod okupacją radziecką, to oni byli po drugiej stronie. Oni byli za komunistami. Ja ich nie znam z tamtych czasów. Wiem o ich postawie z opowieści mojego ojca (….). Mój tato osobiście z ich strony niczego złego nie doznał, ale opowiadał mi ogólnie o ich złej postawie. Nie wiem, co K. dokładnie mieli robić przeciwko Polakom, bo to jest tajne, Ja dokonałem na nich egzekucji. To chyba ja sam wydałem na nich wyrok. Wiedziałem, gdzie oni mieszkają, Ojciec pokazywał mi okna ich mieszkania. Mówił, że tam mieszkają zdrajcy (…) W dniu rocznicy śmierci mojego taty przyszła mi do głowy myśl, żeby wykonać na nich wyrok. (…) Wybrałem do tego młotek, bo jestem budowlańcem i młotek mi pasuje – cytuje zeznania patrioty portal 24 Legnica.
Patriotyczny atawizm nakazał K. zabić raz jeszcze – 27 sierpnia 2015 r. Zamordował wówczas starszą kobietę 31 razy uderzając ją młotkiem ciesielskim. Potem dźgał jej ciało nożem kuchennym. Twierdzi, że obraziła jego ojca i patriotów. Tak się wkurzył, że poszedł też przyłożyć niepełnosprawnemu mężowi kobiety, który leżał w łóżku. Dostał 15 razy w głowę.
Pani Ela tego dnia była tego dnia jakaś taka zdenerwowana. Powiedziała nazwisko mojego ojca. Powiedziała: twoim tatą był Jan K. Potem użyła jakiś dziwnych słów. Nie pamiętam ich. Nie używam takich słów. Nie potrafię ich powtórzyć. Dotarł do mnie jednak ich sens. Było to coś w rodzaju, jakby chciała mnie, kurwa, obrazić, albo co, kurwa, urazić. Byłem w szoku. Wychodziłem stamtąd spokojnie, a ona mi powiedziała te słowa, których nie rozumiem, w sensie, żebym nie myślał, że ja i mój ojciec ułożymy świat. Była też mowa o patriotyzmie. Generalnie ja te słowa odebrałem jako obraźliwe dla mnie i dla mojego nieżyjącego już ojca. To była chwila. Ja w tym momencie, kurwa, wybuchłem – zeznał patriota.
Marcinowi K. grozi dożywocie. Przed sądem przyznał się do zarzucanych mu czynów.