Deputowani z klubu parlamentarnego Perú Libre przedstawili projekt ustawy wzywającej do przeprowadzenia referendum konstytucyjnego. Obywatele mieliby w nim zadecydować, czy należy powołać Zgromadzenie Konstytucyjne w celu opracowania projektu nowej ustawy zasadniczej.
O zmianie konstytucji mówiło się w Peru od dawna, jednak prawdziwie głośno postulat ten wybrzmiał przy okazji masowych protestów z jesieni 2020 roku. Obecna ustawa zasadnicza, uchwalona w 1993 roku w okresie dyktatury Alberto Fujimoriego, jest jednym z filarów władzy polityczno-biznesowej oligarchii i służy głównie ochronie jej interesów. Neoliberalna do szpiku kości, nie gwarantuje zwykłym Peruwiańczykom prawie żadnych praw socjalnych i pracowniczych. Natomiast ogólnikowość jej przepisów w części dotyczącej władzy w państwie pozwala każdorazowo rządzącej ekipie na dużą dowolność w ich interpretowaniu.
Postulat zmiany obecnej konstytucji na nową, która „będzie miała kolor, woń i smak ludu”, był jednym z najważniejszych punktów programu wyborczego obecnego prezydenta Pedro Castillo i jego marksistowskiej partii Perú Libre. Teraz deputowani z tego ugrupowania, pod przywództwem kongresmena Wilsona Rusbela Quispe Mamaniego, podjęli kroki w celu realizacji tej obietnicy. Przedstawiony przez nich projekt zakłada rozpisanie referendum, w którym obywatele mogliby zadecydować, czy popierają powołanie Zgromadzania Konstytucyjnego. W przypadku opowiedzenia się za tym przez większość Peruwiańczyków, wybory do Konstytuanty miałby odbyć się wraz z wyborami lokalnymi w 2022 roku.
W uzasadnieniu projektu ustawy deputowani podkreślili, że Peru mierzy się obecnie z kryzysem politycznym, gospodarczym, społecznym i kulturowym, a liczne napięcia między władzą wykonawczą a ustawodawczą potęgują niestabilność sytuacji w kraju. Zwrócili również uwagę, że poważne problemy z korupcją i oligarchizacją życia politycznego w Peru zaowocowały bardzo wysokim poziomem nieufności obywateli do instytucji publicznych, co uniemożliwia sprawne funkcjonowanie demokracji.