111 mln złotych wydała Polska Fundacja Narodowa w 2018 r. – wynika z opublikowanego w ostatniej chwili sprawozdania. Ochrona dobrego imienia Polski za granicą pochłonęła prawie sześć razy więcej, niż jeszcze rok wcześniej. A i w 2019 r. o PFN było głośno raczej w kontekście wydatków wątpliwych.
Polska Fundacja Narodowa powstała w 2016 r., a fundusze na działalność uzyskała dzięki wpłatom z siedemnastu państwowych spółek, na łączną kwotę kilkuset milionów złotych. Wśród wpłacających były koncerny energetyczne, KGHM, PKO BP czy PKP. Jej oficjalnym celem jest promocja Polski na świecie, dbanie o wizerunek kraju, a w szczególności reagowanie na fałszywe publikacje dotyczące Polski i ich prostowanie. W minionym już 2019 r. o PFN było jednak głośno raczej za sprawą cyklu publikacji Onetu, w których ujawniono m.in., jak fundacja wydała 4,5 mln złotych za prowadzenie przez amerykański podmiot serwisów internetowych o praktycznie zerowej rozpoznawalności.
Z upublicznionego w ostatniej chwili sprawozdania za rok 2018 dowiadujemy się, że w roku tym łączne wydatki na promocję Polski za granicą wyniosły ponad 33 mln złotych. Osobna pozycja „Polska w Ameryce” kosztowała 23 mln złotych. Co dokładnie znalazło się w tym budżecie? Sama fundacja w promocyjnym opisie na stronie nie pozostawia wątpliwości, na jakich aspektach historii i współczesności Polski skupia się w swoich działaniach w USA: chwali się m.in. przeprowadzeniem konferencji o Janie Pawle II i Ronaldzie Reaganie: „partnerstwie pomiędzy Papieżem a prezydentem i o polskim ruchu społecznym „Solidarność”, bez którego komunistyczne Imperium Zła mogło nigdy nie upaść”. Jedną z gwiazd konferencji był prawicowy historyk Marek Jan Chodakiewicz, znany także z występów w polskich skrajnie prawicowych mediach, gdzie uczy, czym jest „cywilizacja śmierci” i jak się przed nią bronić.
12 mln złotych PFN przeznaczyła na projekt „100 x 100”, w ramach którego do Polski przyjeżdżali znani ludzie z całego świata, by potem opisać w mediach społecznościowych, jakie wrażenie zrobił na nich kraj w stulecie niepodległości. Jednym z odwiedzających był Steve Wozniak, który za, bagatela, 600 tys. złotych opowiedział w Polsce, jak w Kalifornii rozwijają się startupy i jak ważne jest, by młode firmy otrzymywały wsparcie publiczne choćby w postaci ulg podatkowych.
Inne inicjatywy, które sfinansowano ze środków przekazanych przez spółki skarbu państwa to m.in. rejs jachtu oceanicznego „I Love Poland”, nieco ponad półtoraminutowy spot o odzyskaniu niepodległości z udziałem Mela Gibsona, kampania wspierająca dekomunizację, polska noc w NBA czy dodatek do pisma „Niedziela”. Są też wynagrodzenia pracowników: średnio 11 tys. miesięcznie na jednego zatrudnionego i ok. 17,6 tys. dla członka zarządu.
Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej
Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…
Ostatnie zdanie jest najlepszą puentą, bo coponiektórych „zatwardziałych humanistów” już pupa boli, że za taką samą niewiedzę i zbijanie bąków jak oni sami, można dostawać tyle co pilot z doświadczeniem albo brukarz w Norwegiii ;)
I już tłumaczę: „zatwardziali humaniści” to są ci którzy twierdzą, że bycie humanistą zwalnia od poznawania nauk matematyczno-przyrodniczych :)