Pielęgniarki są oburzone najnowszą propozycją zmian w ustawie ustalającej minimalne płace w służbie zdrowia. Po raz kolejny ich apele o poważniejszą podwyżkę zostały zignorowane.

Protest pielęgniarek w 2007 r. Ich postulaty od tego czasu się nie zmieniły, a kolejne rządy stale je ignorują / fot. Wikimedia Commons

Propozycje zmian w przedmiotowej ustawie nie zawierają tego, czego związek pielęgniarek domagał się najbardziej – nie podniesiono mnożników określających wynagrodzenie dla poszczególnych zawodów medycznych, pozostawiono również na dotychczasowym poziomie kwotę bazową 3900 zł brutto. Przez najbliższe trzy lata, niezależnie od wzrostu wynagrodzeń w innych gałęziach gospodarki, ta kwota się nie zmieni. Pielęgniarki są obecnie w grupie najgorzej zarabiających specjalistów. Według wyliczeń GUS w sektorze publicznym zarabiają przeciętnie 4176,31 zł brutto, w prywatnych instytucjach służby zdrowia – o ok. 300 zł mniej.

Jak powiedziała oko.press przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok, pielęgniarki od 2002 r. stale występują z tym samym postulatem. Chcą, by pielęgniarka po studiach magisterskich i uzyskaniu specjalizacji zarabiała dwa razy średnią krajową, pielęgniarka tylko ze specjalizacją – 1,75 średniej krajowej, a taka z dyplomem magistra – 1,5 średniej. Średnia krajowa to obecnie 4589 zł.

Tymczasem według najnowszych rządowych propozycji do końca 2019 r. najlepiej wykwalifikowane pielęgniarki mają zarabiać minimum 4095 zł brutto i dopiero przed końcem 2021 r. mogą liczyć na wzrost płac do przynajmniej 5300 zł. Takie, które nie mają dyplomu magistra – do końca 2019 r. 2837 zł, potem 3700 zł. Bez specjalizacji – odpowiednio 2496 i 3200 zł. Podstawą do wyższej pensji jest ponadto tylko magisterium z pielęgniarstwa, a nie np. z resocjalizacji czy promocji zdrowia. Według Ptok to również niesłuszne: – Dużo pielęgniarek kończyło liceum medyczne, później jeden z tych kierunków i na tej podstawie zostały przyjęte na specjalizację pielęgniarską. Wcześniej te tytuły były uznawane przez Ministerstwo Zdrowia. Dlaczego teraz są dyskryminowane? – pyta działaczka. Zwraca również uwagę na fakt, że propozycje zarobków w ogóle nie biorą pod uwagę doświadczenia zawodowego. Pielęgniarka po 20-30 latach pracy zarabiać ma tyle samo, co młoda absolwentka studiów.

Bardzo źle z punktu widzenia pielęgniarek wygląda również zapis, iż koszty podwyżek dla wszystkich zawodów medycznych mają być finansowane wyłącznie ze środków „uzyskanych w ramach wzrastających przychodów i odpowiednio kosztów NFZ”, bez kierowania na ten cel dodatkowych funduszy z budżetu.

Z danych OECD sprzed trzech lat wynika, że na tysiąc Polaków przypada 5,2 pielęgniarki, a średnia wieku w tym zawodzie wynosi 51 lat. Mniej osób pracujących w tym zawodzie jest tylko w Słowenii i w Grecji.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Pielęgniarek jest zbyt mało ponieważ mimo iż jest to zawód mało skomplikowany trzeba posiadać tutuł magistra,jednak w tym wypadku wystarczy szkoła średnia, technikum pielęgniarstwa lub liceum pielęgniarskie,jednak na efekty trzeba poczekać kilka lat,jest to plan długofalowy,w krótkim okresie powinno się wpuścić pracowników zagranicznych aby załatali tą dziurę,w przypadku lekarzy i pielęgniarek wystarczy zaoferować obywatelstwo polskie dla każdego chętnego pracować jako pielęgniarka i lekarz,powinno to zadziałać błyskawicznie.

  2. 3900 zł brutto – chciałbym tyle zarabiać; moje wykształcenie: wyższe, 7 lat po studiach, płaca brutto: 2400-3000 zł czyli na rękę 1800-2200 zł. Czy płace muszą być tak zróżnicowane? Czy lekarz, prezes, a nawet pielęgniarka muszą być wyniosłą elitą finansową ? Nie muszą, ale musi być więcej socjalizmu, a mniej kapitalizmu w naszym systemie gospodarczym

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…