Po raz pierwszy od dłuższego czasu nie słychać kanonady na froncie ukraińskiej wojny w Donbasie. Czy uda się utrzymać ten stan na dłużej?
Minister obrony Ukrainy Stepan Połtorak oficjalnie oznajmił o wstrzymaniu ognia. Dodał też, że ze strony przeciwnej też nie padają strzały. „Gazeta Wyborcza” cytuje też słowa ministra, według którego „sami siebie separatyści ostrzeliwują w Doniecku i na jego przedmieściach”. Gazeta cytuje też zapewnienia Połtoraka, że armia ukraińska gotowa jest do odparcia agresji rosyjskiej, której Ukraina oczekuje w związku z manewrami prowadzonymi u granic Ukrainy (tzw. sprawdzanie gotowości bojowej zarządzono w Rosji we wszystkich okręgach wojskowych Rosji).
Inicjatywa przerwania ognia wyszła ze strony ukraińskiej i została poparta przez Niemcy i Francję, uczestników tzw. „grupy kontaktowej” starającej się rozwiązać ukraiński konflikt.
Prezydent Petro Poroszenko w środę ogłosił, że przerwanie ognia może trwać dłużej, ale zależy to wyłącznie od Rosji i jej prezydenta Władimira Putina. Dodał też, że Rosja powinna wycofać z jego kraju swoich żołnierzy, zapewnić swobodny dostęp misjom OBWE do linii starć oraz uwolnić jeńców, tym samym proponując nowe, sprzeczne z porozumieniem Mińsk-2 zasady.
Niezależnie od wypowiedzi polityków dzisiaj Ukraina i przedstawiciele separatystów porozumieli się w sprawie wymiany 400 jeńców, o czym poinformowała RIA Novosti Ukraina. To optymistyczny sygnał w sprawie spokoju na froncie.