Stanisław Pięta, poseł partii rządzącej, który niejednokrotnie wypowiadał się o kobietach w sposób, który w każdym cywilizowanym społeczeństwie oznaczałby kres politycznej kariery, teraz angażuje prokuraturę.
Pięta uważa, że doszło do popełnienia przestępstwa. Polegać ono miało na zakłóceniu rytuału kościelnego zwanego mszą świętą. Chodzi konkretnie o kościół św. Anny tuż przy warszawskim Placu Zamkowym. Grupa kobiet opuściła budynek w trakcie trwania nabożeństwa, w chwili gdy rozpoczęto czytanie listu biskupów, w którym padły wezwania do wprowadzenia pełnego zakazu aborcji.
Poseł uznał, że zachowanie demonstrantek naruszyło art. 195 par. 1 kodeksu karnego, który stanowi, iż kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Tuż przy Pięcie stanęli też luminarze osobliwego tworu politycznego występującego pod szyldem Partia Zmiana. Argumentacja za złożeniem podobnego donosu jest iście perwersyjna. Oto co można przeczytać na profilu tej grupy w portalu społecznościowym Facebook: „dla pełnego zobrazowania sprawy wyobraźmy sobie analogiczną sytuację w której księża katoliccy wtargnęliby na spotkanie feministek i utrudnialiby im prowadzenie zebrania. Polskie prawo naprawdę daje wiele możliwości wyrażenia swoich poglądów dlatego uważamy, że takie praktyki powinny być piętnowane”. Życzymy powodzenia przy dostrajaniu aparatu poznawczego.