Site icon Portal informacyjny STRAJK

Pigułka „po” znowu na receptę

– Moim zadaniem jest przywrócić normalność – odgraża się minister zdrowia Konstanty Radziwiłł i zapowiada, że antykoncepcja postkoitalna znowu będzie dostępna tylko na receptę.

Konstanty Radziwiłł chce utrudnić dostęp do preparatu, zapobiegającemu niechcianej ciąży/facebook.com

Radio TOK FM dotarło do projektu ustawy, według którego tzw. „pigułkę po” będzie można kupić tylko po wizycie u ginekologa. To działanie niezgodne z rekomendacjami Komisji Europejskiej i zdrowym rozsądkiem.

Antykoncepcja postkoitalna, czyli pigułka „po” może być zastosowana do 72 godzin po stosunku, jednak z każdą godziną zmniejsza się jej skuteczność i zwiększa ryzyko zajścia w ciążę. Wbrew temu, co mówią na ten temat katoliccy fundamentaliści, nie jest środkiem poronnym, a zapobiegającym ciąży – opóźnia owulację, a w przypadku, kiedy doszło do połączenia się jajeczka z plemnikiem, uniemożliwia implantację w ścianie macicy, czyli moment, który z medycznego punktu widzenia jest początkiem ciąży. W Polsce dostępnych jest kilka preparatów o takim działaniu, jeden z nich – ellaOne od kwietnia zeszłego roku dostępny był bez recepty. W styczniu 2015 roku ukazały się rekomendacje Komisji Europejskiej, zgodnie z którymi – właśnie ze względu na tak cenny w przypadku pigułki „po” czas – pacjentki powinny móc udać się od razu do apteki.

Teraz minister zdrowia chce wprowadzić ustawę, według której antykoncepcja postkoitalna będzie dostępna tylko na receptę.

– Wszystkie środki antykoncepcyjne mające silne działanie, potencjalne niebezpieczne, nie mogą być dostępne bez recepty. W tym przypadku doszło do jakiejś nieprawidłowości, nie rozumiem dlaczego miałby obowiązywać wyjątek w przypadku tego jednego leku – mówi Konstanty Radziwiłł. Krajowy konsultant w dziedzinie ginekologii i położnictwa prof. Stanisław Radowski przyznaje mu rację twierdząc, że „niektóre pacjentki” przyjmowały pigułkę „po” kilka, a nawet kilkanaście razy w czasie jednego cyklu, co może doprowadzić do poważnych zaburzeń hormonalnych. Nie wyjaśnił, dlaczego masowe miałoby być takie postępowanie akurat z tym – wyjątkowo kosztownym, jedna tabletka kosztuje ponad 90 zł – preparatem i czy podobne obostrzenia powinno się wprowadzić wobec paracetamolu, którego przedawkowanie może zabić.

Zmiany, proponowane przez ministra Radziwiłła, uderzą przede wszystkim w kieszenie pacjentek. – Przyjmowałam tabletkę „po” jeszcze wtedy, kiedy była na receptę. Za pigułkę zapłaciłam jakieś 80 zł, za wizytę u lekarza 120 – mówi Anna. – Nawet mnie nie zbadał, jak najszybciej wypisał receptę i pouczył co do tego, w jaki sposób zażyć pigułkę. To była wyłącznie formalność i wydatek – twierdzi.

Exit mobile version