W Rejkiawiku szykuje się historyczna zmiana polityczna. Po raz pierwszy wybory może wygrać Partia Piratów. Wysokie poparcie dla formacji unikającej identyfikacji na linii prawica-lewica jest wynikiem skompromitowania obecnej elity politycznej,
Partia Piratów opowiada się za radykalną demokratyzacją życia politycznego i trybu podejmowania kluczowych dla kraju decyzji. Obywatele mieliby decydować o kierunku działań w drodze referendów. Partia zapowiada też redefinicję pojęcia własności intelektualnej oraz bezwzględne ograniczenie wpływu biznesu i sektora finansowego na suwerenność gospodarczą i polityczną. Postulat zdobył szczególną popularność z uwagi na skandale i nadużycia z ostatniej dekady. Najpierw prywatyzacja trzech głównych banków i tworzenie wirtualnego bogactwa doprowadziło do powstania toksycznych aktywów o wartości 900 proc. PKB. Bańka pękła w 2007 roku, kraj przeżył recesję, a odpowiedzialni za to bankierzy i politycy zostali skazani na więzienie. Kolejnym gwoździem do trumny klasy politycznej była tegoroczna afera Panama Papers. Okazało się, że z kancelarią Mossack Fonseca współpracował premier Islandii Sigmundur David Gunnlaugsson. Fala ulicznych protestów ostatecznie zdmuchnęła szefa rządu ze stanowiska.