To brzmi jak kiepski żart, albo wiadomość z bananowej dyktatury. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji złożyło wniosek o wprowadzenie do Fundacji Wolni Obywatele zarządcy komisarycznego. W ten sposób PiS zamierza się rozprawić z organizacją, która od trzech lat animuje antyrządowe protesty.
Nie ma chyba organizacji, której członkowie byliby tak często wystawieni na uliczne niebezpieczeństwo. Dwukrotnie pikietowali wewnątrz Marszu Niepodległości, ściągając na siebie agresję zwolenników PiS. Blokowali faszystów, bronili niezależności sądownictwa, a także zakłócali miesięcznice smoleńskie, m.in. rozdając białe róże. To ostatnie działanie najbardziej drażniło Jarosława Kaczyńskiego i jego ludzi. Już latem ubiegłego roku MSWiA wystosowało pismo do Obywateli RP. w którym dało 14 dni na „zaprzestanie łamania prawa” i prowadzenia „działalności niezgodnej ze statutem”. Nikt wówczas nie przypuszczał, że władza odważy się frontalnie uderzyć w opozycyjną organizację.
Komisarz może wkroczyć do fundacji 10 września Wówczas odbędzie się rozprawa. Jeśli sąd da zielone światło na zarząd komisaryczny, wówczas pod kontrolą rządu znajdą się środki finansowe, biuro, a także drogie nagłośnienie, używane podczas protestów.
Obywatele RP w wydanym oświadczeniu zwracają uwagę, że pałka, którą mają oberwać, była przygotowywana etapowo. Najpierw padł Trybunał Konstytucyjny, potem sądy zostały częściowo opanowane przez ludzi Zbigniewa Ziobry. To prokurator generalny zadecyduje, który sędzia będzie rozsądzał w tej sprawie. Warto przypomnieć, że w marcu tego roku warszawski sąd uniewinnił Obywateli Solidarnych w Akcji, których postawiono przed sądem za „zakłócanie zgromadzenia”. Sędzia orzekł wtedy, że każdy ma prawo do organizowania kontrmanifestacji.
Dla aktywistów jest to kolejny śmiały krok w kierunku autorytaryzmu. „MSWiA przekroczyło kolejną granicę. Walka z opozycją przy pomocy policji już nie wystarczała. Sądy zostały przejęte, więc chcą nas usunąć z życia publicznego” – napisali Obywatele RP.