Posłowie PiS wpadli na pomysł, żeby odgórnie, poprzez ministerstwo edukacji, zakazać w szkołach halloweenowych imprez, które, podobnie jak „Harry Potter”, są szkodliwym „oswajaniem z magią”. Dostało się również restauratorom. Oni też powinni mieć się na baczności.
Prawdopodobnie na „czarnej liście” znajdą się również motywy z serii „Harry Potter”, która nota bene wygrywa od lat plebiscyty popularności wśród uczniów na najlepszą propozycję lektury nieobowiązkowej. Według Masłowskiej i „Harry” i świętowanie Halloween to ten sam wymysł mrocznych szatańskich sił. – Dzieci są oswajane z magią, horrorami, stworami, a rodzice są pokazywani jako wrogowie. Nie można na to pozwalać! (…) To moda bezkrytycznie przyjmowana z zagranicy. W szkołach często nauczyciele siłą rozpędu organizują takie bale dla dzieci, łatwo je zająć, cieszą się, że mogą się przebrać.
Z Masłowską całkowicie zgadza się jej partyjny kolega Dariusz Piontkowski, który zasiada w sejmowej komisji edukacji. Jest za wprowadzeniem ministerialnej regulacji na poziomie państwowym co do tego, jakie motywy mogą towarzyszyć szkolnym zabawom dla dzieci. – To nie jest zgodne ani z polską, ani z chrześcijańską tradycją. To święto jest makabryczne i angażowanie w to dzieci nie jest dobre. Dziwię się nauczycielom, którzy chcą to organizować. To jest chore, że dzieciom organizuje się Halloween. Na siłę się nas zmusza, byśmy ten zwyczaj obchodzili. Idiotyczne. Ten zwyczaj kojarzy się z horrorem. Nie można tak narażać dzieci, zwłaszcza najmłodszych.
Bezpieczni nie mogą czuć się też restauratorzy. Piontkowski uważa, że powinno się karać także za przystrajanie lokali lampionami z dyni. – Restauratorzy liczą, że będą bardziej nowocześni, chcą przyciągać klientów. A to nie jest polski zwyczaj.
Przed polskim rządem, zwłaszcza przed MEN nowe, trudne wyzwanie: pilnować, aby otaczały nas „wyłącznie polskie” zwyczaje, rytuały i ozdoby, przy jednoczesnym powrocie indeksu ksiąg zakazanych i oskarżeniach o magię. Czekamy na pierwsze stosy, znak do ich rozpalenia przyjdzie z sejmowej komisji. Dotychczas z podobnymi postulatami występowali wyłącznie przedstawiciele episkopatu, teraz jednak antyhalloweenowe szaleństwo przeniosło się na poziom ministerialny.