Pół miliarda złotych – tyle zaoszczędzi największa polska sieć handlowa na podatku od supermarketów. Lobbystom portugalskiego koncernu wystarczyła godzina, by zdyscyplinować odpowiedzialnego za projekt ustawy ministra Henryka Kowalczyka.
W środę wczesnym popołudniem, kiedy Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów wybierał się na konsultacje z przedstawicielami handlowych gigantów, nastroje były bojowe. Zapowiadano, że wysokość podatku będzie zależała od wysokości obrotów marketów. W ramach tego zróżnicowania miały obowiązywać trzy progi – do 300 mln zł obrotu – 0,7 proc. Powyżej tej kwoty – 1,3 proc, a w przypadku sprzedaży detalicznej prowadzonej w soboty, niedziele i inne dni ustawowo wolne od pracy – 1,9 proc.
Taka progresja bardzo nie spodobała się najpotężniejszym przedsiębiorstwom. Biedronka bowiem musiałaby wpłacać do budżetu państwa ok. 830 mln zł (według obrotów z 2014 r.), Lidl – 220,6 mln, a Tesco – 214 mln. Negocjacje rozpoczęły się o godz. 16:00 i trwały mniej więcej godzinę. Ok. 17:00 minister Kowalczyk już wiedział, że sięganie do kieszeni najmożniejszych nie jest najlepszym pomysłem. Oświadczył, że optymalnym rozwiązaniem będzie wprowadzenie stawki liniowej podatku w wysokości 0,9 proc. Taka wersja projektu ustawy najprawdopodobniej trafi do Sejmu.
Nie wiadomo, jakimi argumentami reprezentanci handlowych potentatów tak szybko ustawili do pionu ministra, jednak z pewnością mogą pogratulować sobie skuteczności. Biedronka zapłaci bowiem nie 830, a 350 mln zł nowego podatku, Lidl zyskał w godzinę ponad 120 mln zł – zapłaci ostatecznie 102 mln zł. Dla trzeciego z gigantów – Tesco obciążenie zmniejszyło się z 213 do 99 mln zł.
W doskonałej sytuacji znajdą się również firmy franczyzowe. Sieci podzielone na salony czy sklepy posiadające osobnych właścicieli będą zwolnione z podatku handlowego. Doprowadzi do kuriozalnej sytuacji. Przykładowo – Media Saturn nie wpłaci do budżetu ani złotówki, a Mediaexpert 34 mln zł mimo, że oba podmioty generują podobne obroty. Na ulgi nie mogą natomiast liczyć średni i mniejsi gracze. Alma, Piotr i Paweł, Neonet czy Emperia (marka Stokrotka) zapłacą od kilkuset tysięcy do miliona złotych więcej
Podatek handlowy, zwany też podatkiem od supermarketów, był do tej pory jednym z głównych pomysłów Prawa i Sprawiedliwości na zwiększenie dochodów budżetu państwa. PiS chętnie podkreślał również „patriotyzm gospodarczy”, twierdząc, że dzięki podatkowi wesprze małe i średnie polskie sklepy zamiast wielkich zagranicznych firm. PiS potrzebuje środków na realizację swoich obietnic wyborczych, z których najważniejsza – program „Rodzina 500+” wygeneruje roczny koszt w wysokości ok. 22 mld zł. Podatek handlowy na przynieść fiskusowi dochód rzędu 2 mld zł.
Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej
Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…
Dajcie spokój tej Biedronie. Dzięki niej jest co żreć. Gdyby nie ona to polskie biznesmeny by nas wytruły…
Powinienem dostac mandat 500zl. Wynegocjowalem z drogowka 300. Wspaniale! Teraz mam 200zł oszczędnosci! Jestem mega szczęściarzem.