W środę uczniowie zrzeszeni w ruchu „”Stop DeMENtażowi edukacji” nie wezmą udziału w zajęciach dydaktycznych. Zamiast tego zaangażują się w akcje charytatywne. To forma protestu przeciwko ideologicznej agresji uprawianej przez ministerstwo edukacji i nauki pod wodzą Przemysława Czarnka.
Ogólnopolski Strajk Edukacyjny organizowany przez ruch „Stop DeMENtażowi edukacji” rozpoczął się 7 grudnia w całej Polsce. Protest uczniów ma potrwać cztery dni. – Studenci i uczniowie mogą się włączać w szereg akcji, które proponujemy. Za to w środę – Strajk Generalny. W tym dniu nie bierzemy udziału w zajęciach dydaktycznych – zapowiadają organizatorzy.
Uczniowie zdają sobie sprawę, że reżimowe media będą ich przestawiać jako obiboków, dlatego nie zamierzają próżnować w dni strajkowe. – Przez cały tydzień zachęcamy do brania udziału w różnych akcjach charytatywnych, m.in. oddawania krwi czy szpiku. Podczas spaceru do lasu, jeśli zobaczymy jakieś śmieci, to warto też je zebrać, posprzątać nasz las – powiedział w rozmowie z radiem ZET jeden z uczniów.
– Celem nie jest tu pójście na wagary, czy zrobienie sobie krótkiego urlopu. Chcemy na tyle, na ile jest to w tym momencie bezpieczne i możliwe, wyrazić swój sprzeciw. Tak aby usłyszała o nim cała Polska, a zwłaszcza Minister Edukacji i Nauki oraz Premier – przekonuje ruch „Stop deMENtażowi edukacji”.
Żądaniem młodzieży jest dymisja ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Uczniowie liczą, że dniu strajku generalnego wesprą ich również pedagodzy. – Mamy nadzieję na włączenie się również wykładowców, nauczycieli oraz pracowników oświaty, którzy tego dnia zrezygnują z wykonywania swojej pracy – piszą organizatorzy protestu.
Dla wielu z uczniów jest to ważne wydarzenie życiowe. „Przychodzi taki moment, w którym trzeba jasno okazać swoją niezgodę. W środę manifestujemy swoje niezadowolenie najpełniej jak tylko możemy, w tych okolicznościach – nie idziemy na zajęcia” – czytamy w komentarzu pod wydarzeniem.
Pod petycją o odwołanie Czarnka, podpisało się blisko 90 tysięcy studentów, wykładowców, nauczycieli, uczniów i innych osób związanych z oświatą. W dokumencie padają zarzuty ideologizacji nauki w szkołach przez obecnego ministra z PiS, a także jego agresywne wypowiedzi na temat środowiska osób LGBT oraz strajkujących kobiet.