Dyrektor stacji, Agnieszka Romaszewska nie kryje rozczarowanania, że to akurat rząd PiS obciął jej dotację – i to aż o ⅔.
Rząd zrobił prezent pod choinkę telewizji, którą sam powołał do życia – w 2017 roku stacja dostanie tylko ⅓ dotychczasowych pieniędzy.
– Nasza telewizja jest robiona niezwykle oszczędnie. Mówiłam podczas posiedzenia komisji sejmowej, że nasz budżet jest równoważny budżetowi zaledwie pięciu dni Russia Today – skarży się red. Agnieszka Romaszewska-Guzy. – Mam nadzieję, że tak szalony krok nie zostanie poczyniony. Koncepcja, że Polska zamierza strzelić w stopę i zmarnować wysiłek kilkudziesięciu ludzi, którzy wkładali serce w pracę dla TV Biełsat, jest trudna do zaakceptowania. Wiem, że strona białoruska nie przepada za naszą telewizją, ale to nie jest kwestia, która boli ich najbardziej.
Stacja nie otrzymała od rządu żadnych wyjaśnień w kwestii powodów obniżki dotacji. Jej dotychczasowy roczny budżet wynosił około 20 mln zł – z czego 75 procent pokrywało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Biełsat istnieje od 10 lat – kanał powołało do życia PiS, więc rozgoryczenie red. Romaszewskiej-Guzy jest zrozumiałe. Telewizja agresywnie agituje na rzecz środowisk antyrządowych na Białorusi – co najwyraźniej przestało już zgrywać się z polityczną wizją PiS, które teraz stara się nie drażnić Łukaszenki.
– Przez lata byliśmy solą w oku MSZ-u, bo byliśmy instytucją dziennikarską, a nie urzędniczą, w dodatku zbudowaną w znacznym stopniu na wolontariacie. Byliśmy zwalczani od samego początku. Walczę o tę telewizję już osiem lat. Przetrwałam już ministra Sikorskiego, ministra Schetynę, prowadziłam też wojny z kolejnymi prezesami TVP, którzy usiłowali zlikwidować Biełsat. Telewizję stworzył rząd PiS-u i wydawało się, że nie będzie jej likwidował. To jakieś dziecinne mrzonki. Trudno mówić o jakiejkolwiek racjonalności – mówi Romaszewska-Guzy, która jednak zupełnie na serio mogła narazić się rządowi, gdy krytykowała uchwałę o uznaniu rzezi wołyńskiej ludobójstwem.