Partia Kaczyńskiego musi się pogodzić z utratą większości w wyższej izbie polskiego parlamentu. Próby zakwestionowania wyników wyborów do Senatu spaliły na panewce. Dziś Sąd Najwyższy postanowił o pozostawieniu bez dalszego biegu protestu złożonego przez pełnomocnika KW PiS dotyczącego wyborów do Senatu w Koszalinie.
O decyzji poinformował rzecznik prasowy Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski. Okręg był ostatnią nadzieją PiS na zmianę wyniku senackich wyborów. W rywalizacji o mandat wygrał tam kandydat niezależny, opozycyjnie nastawiony wobec PiS, Stanisław Gawłowski. W okręgu obejmującym powiaty koszaliński, sławieński, szczecinecki i Koszalin, Gawłowski zdobył 44 tys. 956 głosów i uzyskał poparcie na poziomie 33,67 proc. O mandat senacki w okręgu nr 100 z Gawłowskim rywalizowało dwóch kandydatów. Krzysztof Nieckarz z PiS uzyskał 44 tys. 636 głosów (33,43 proc.). Drugim kontrkandydatem Gawłowskiego był lekarz Krzysztof Berezowski. Na niego zagłosowało 43 tys. 933 wyborców (32,90 proc)
Ekipa „dobrej zmiany” ze szczególną nadzieją liczyła na nakaz ponownego przeliczenia głosów, gdyż w Koszalinie różnica głosów pomiędzy pierwszym i drugim kandydatem była najmniejsza. SN pozostawił protest bez dalszego biegu, gdyż „nie zawierał on zarzutów naruszenia prawa”.
To czwarty z protestów PiS dotyczący wyborów do Senatu pozostawiony przez SN bez dalszego biegu. Wcześniej bez dalszego biegu pozostawiono protesty dot. okręgów nr 75 (Tychy), 12 (Grudziądz) oraz 92 (Gniezno). Z kolei na 12 listopada SN wyznaczył rozpatrzenie ostatnich dwóch z protestów PiS dot. okręgów nr 95 (Ostrów Wlkp.) i 96 (Kalisz). Sąd Najwyższy, pozostawiając protest bez dalszego biegu, przedstawił tę samą argumentację, co w przypadku analogicznych protestów PiS. Jak przekazał Laskowski, SN stwierdził, że nie został należycie uzasadniony ten zarzut, który znalazł się w proteście; że nie wskazano żadnych okoliczności, które w jakiejś mierze potwierdzałyby nieprawidłowości przy obliczeniu liczby głosów, w tym liczby głosów nieważnych.