Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory do Parlamentu Europejskiego. Trudno się dziwić, skoro największa lista opozycyjna nie przedstawiła spójnej alternatywy programowej ani nawet nie zadeklarowała, które kwestie są dla niej kluczowe.

Program koalicji bardzo adekwatnie przedstawił Marek Belka w jednym z przedwyborczych wywiadów: „jeśli wygramy, wszystko to, co PiS dał ludziom, te wszystkie sprawy socjalne – zostawimy. A oddamy Polakom to, co partia Jarosława Kaczyńskiego im zabrała: godność, praworządność, niezależność sądów, równość wobec prawa”. Ta formuła programowa została przyjęta przez prawie całą opozycję i przyczyniła się ona do wyborczej porażki.

Okazało się bowiem, że nie tylko w odbiorze społecznym, ale też w deklaracjach liderów partyjnych, w programie społeczno-ekonomicznym opozycja była wtórna wobec władzy. Praktycznie cała opozycja lewicowa, liberalna i chadecka poparła większość propozycji programowych PiS i nie przedstawiła wobec nich całościowych alternatyw. Praktycznie nie było polemik z obniżeniem i zróżnicowaniem wieku emerytalnego, programem Rodzina 500+ czy wyprawka+, tzw. trzynastą emeryturą, selektywnym obniżeniem podatku PIT, a nawet z demagogicznymi dopłatami państwa do cen energii. Nawet najbardziej populistyczne, drogie i niewydajne propozycje PiS-u zostały przechwycone przez opozycję. Zgodnie z formułą Belki opozycja przyjęła politykę społeczno-gospodarczą rządu i nie przedstawiła wobec niej alternatywy.

Jednocześnie okazała się niespójna, gdyż krytykowała władze za rozdawnictwo, a zarazem próbowała przelicytować rząd, przejmując jego pomysły i je… rozszerzając. Wyborcy słusznie mieli wątpliwości wobec tych deklaracji, bo budżet jest skończony. Rząd przedstawił pakiet rozwiązań i w pewnym momencie przyznał, że na więcej go nie stać. Jeżeli opozycja chciałaby zachować wszystkie kluczowe pomysły władzy w obecnym kształcie, to również nie byłoby jej stać na nowe rozwiązania. Chyba, że podniosłaby podatki, a tymczasem słyszymy raczej od jej liderów o kolejnych pomysłach obniżenia obciążeń fiskalnych.

Trudno pojąć, dlaczego opozycja przyjęła program władzy, biorąc pod uwagę fakt, że jest on demagogiczny, niedopracowany, selektywny i lekceważy mnóstwo ważnych wymiarów życia społecznego. Nie jest to wielka wizja poprawy jakości życia Polaków i Polek, lecz populistyczne propozycje pod kolejne wybory opierające się prawie wyłącznie na świadczeniach pieniężnych i dążeniu do umocnienia poparcia w najbardziej konserwatywnym elektoracie. PiS od początku swoich rządów marginalizuje usługi publiczne, nie ma pomysłu na służbę zdrowia i edukację, lekceważy opiekę nad dziećmi i politykę senioralną. Niestety jednak opozycja nie dość, że nie przedstawia całościowej alternatywy, to nawet nie krytykuje władz odnośnie polityki społecznej. Dotyczy to tak chadeków z PO czy PSL-u, jak i dużej części lewicy.

Na dodatek coraz częściej mamy do czynienia z samobiczowaniem się. Zamiast dążyć do przedstawienia własnej wizji kraju, wielu liberalnych i lewicowych komentatorów jak mantra powtarza, że PiS ma całościową ofertę socjalną, że PiS dotarł do tzw. normalnych ludzi i że ewentualnie trzeba przelicytować PiS, zachowując podstawy jego polityki. Zgodnie z tą narracją PiS reprezentuje prawdziwy lud, a opozycja musi się od PiS-u uczyć, licząc, że kiedyś pokona mistrza. W ten sposób trudno zdobyć poparcie i wiarygodność. Opozycja ma szansę pokonać PiS. I to opozycja o różnych barwach. Ale w polityce społeczno-ekonomicznej musi się zdobyć na samodzielność programową i bronić własnej wizji kraju, która będzie się znacznie różnić od wizji rządu.

patronite
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…