Wczorajsza Konwencja partii Zbigniewa Ziobro – Solidarnej Polski jest ważna nie ze względu na swoją pozycję, bo tę Solidarna Polska ma o tyle, o ile Ziobro cieszy się poparciem Kaczyńskiego, lecz ze względu na sygnały, które wysłano.

A odbiorców miało być dwoje: to elektorat PiS i instytucje Unii Europejskiej, a przede wszystkim TSUE.

Na konwencję Jarosław Kaczyński osobiście się nie pofatygował, pewnie dlatego, by nie wprowadzać zbędnej w rządzonej przez niego koalicji nerwowości, że partię Ziobry faworyzuje jakoś szczególnie. Wysłała list. To wystarczyło, ponieważ zwarto w nim wszystko to, co elektorat Kaczyńskiego chciał usłyszeć.

A chcieli usłyszeć, że w dalszym ciągu w narracji Kaczyńskiego króluje wojowniczy ton wobec oponentów, a ich idol zaprezentuje się jako stanowczy lider walczący z opozycją. Tak też się stało.

„Nie może być mowy o sprawiedliwej Polsce bez właściwie funkcjonującego wymiaru sprawiedliwości. (…) Doskonale pamiętamy, że siły głównego nurtu, najpierw tworzące, a potem utrwalające system postkomunistyczny, zawsze były zmianom w tej dziedzinie przeciwne. (…) Ich opór doprowadził do anachronicznej sytuacji, w której wymiar sprawiedliwości pozostał w zasadzie jedyną sferą życia publicznego, która nie została poddana przekształceniom na miarę potrzeb demokratycznego państwa. (…) Chce się nas przymusić, by Polska godziła się na łamanie traktatów, a przez to sama uznała się za państwo członkowskie drugiej kategorii, wobec którego można sobie pozwalać na działania pozaprawne, niezgodne z traktatami europejskimi. (…) My ze swej drogi nie zejdziemy, dalej będziemy reformować wymiar sprawiedliwości, bo tego potrzebuje Rzeczpospolita i jej obywatele. Nie ugniemy się pod naciskami” pisał w liście Kaczyński.

Wtórował mu Zbigniew „Szeryf” Ziobro: „bardzo wpływowa grupa sędziów w obronie własnych partykularnych interesów wypowiedziała posłuszeństwo ustawom i konstytucji polskiego państwa (…). Szukają wsparcia w totalnej opozycji, ale co gorsza, szukają też wsparcia zagranicą. Za zakładników zdecydowała się wziąć miliony Polaków, stwarzając stan zagrożenia anarchią i chaosem polskich sądów”, mówił na konwencji.

Takiego właśnie tonu oczekują wyborcy prawicy. Żadnych zgniłych kompromisów, walka o swoje bez oglądania się na konsekwencje, oporni to szukający wsparcia za granicą podejrzane typy. Oznacza to, że prawica nie tylko jednoznacznie opowiedziała się za brakiem dialogu i utrwalaniem podziałów w społeczeństwie, ale też zadeklarowała, że opór przeciwko instytucjom unijnym będzie trwał i też bez względu na cenę. Tu akurat ją znamy – to może być 2 miliony euro dziennie, jeżeli Polska nie zawiesi działania Izby Dyscyplinarnej.

Ziobro na konwencji zadeklarował też zmiany w strukturze wymiaru sprawiedliwości czyli wprowadzenie instytucji wybieralnego i pozbawionego immunitetu sędziego pokoju, który zajmowałby się sprawami mniejszej wagi oraz spłaszczenie struktury sądownictwa poprzez wprowadzenie dwóch instancji w miejsce obecnych czterech. Poza tym Ziobro chciałby wprowadzenia cyfryzacji akt sądowych, implementowanie profilu zaufanego w relacji obywatel – sąd, rozwinięcie ePUAP – Elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej, pełną informatyzację postępowania rejestrowego dla przedsiębiorców oraz automatyzację zaświadczeń z Krajowego Rejestru Karnego, a także zreformowanie systemu biegłych sądowych.

Można się spodziewać, że proponowane, bardzo potrzebne zmiany, w pakiecie z agresywna obroną swoich bezprawnych działań dadzą kolejne poparcie ze strony swoich wiernych wyborców. A to, że jednocześnie PiS prowadzi Polskę na wojnę z Unią Europejską, raczej nie zostanie zauważone. Chyba, że Polska tę wojnę przegra.

Obecnie działania dyscyplinujące sędziów popiera od 60-75 proc. uczestników badań sondażowych. Z drugiej strony, grudniowy sondaż dla „Rz” pokazał, że 55,4 proc. jest zdania, że po działaniach PiS sądy w Polsce funkcjonują gorzej niż wcześniej.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. uważam wieloinstancyjność za absurd, gdy każda instancja wydaje inny wyrok w tej samej sprawie… to jakieś szaleństwo

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…