“Polacy, nic się nie stało” – uważa Jarosław Kaczyński, a teraz również i Andrzej Duda, który odtrąbił sukces. Partia wycofała się z ograniczeń dla dziennikarzy w Sejmie. Ale to niewielka pociecha, zaraz zacznie się “dezubekizacja” 240 tys. emerytów i rencistów.
Wiwat Andrzej Duda! To on miał to wszystko sprawić na wczorajszym spotkanie z marszałkiem Karczewskim. Poprosił go, aby PiS wycofał się z założeń “nawet tych wstępnych”. I co? Eureka – “I na ten mój apel, na tę moją prośbę, pan marszałek (Stanisław) Karczewski odpowiedział zdecydowanie. Przecież wygłosił oświadczenie, w którym powiedział zdecydowanie: nie ma w tej chwili żadnej nowej regulacji, siadamy do stołu i jeśli mamy wprowadzić cokolwiek, co ułatwi pracę dziennikarzy, zrobimy to razem z dziennikarzami przy stole, razem z przedstawicielami redakcji po to, by to relacjonowanie było ułatwione” – mówi rozpromieniony prezydent. Podkreślając oczywiście, że “PiS zrezygnowało już ze swojej propozycji, która była właściwie zarzewiem tego sporu, który widzieliśmy w Sejmie”. Zatem można już przestać protestować – cały parlamentarny cyrk z przenoszeniem do sali kolumnowej przecież się nie liczy – poza tym PiS chciało dobrze: “PiS, jak mówił mi dzisiaj pan prezes Jarosław Kaczyński, jak mówił mi dzisiaj pan marszałek Kuchciński, miało dobre intencje – chciało ułatwić pracę dziennikarzom, chciało trochę też uporządkować Sejm” – oświadczył Duda. Czyli po problemie.
Tymczasem senacka komisja zgodziła się do do tego, żeby ustawę “dezubekizacyjną” procedować bez poprawek. Obejmie ona 240 tys. osób i przyniesie do budżetu ponad 500 mln zł oszczędności z obciętych świadczeń. Senatorowie PO podczas posiedzenia komisji skonfliktowali się z sentorami PiS i opuścili salę.