Rząd okłamał ich w poprzednich latach, obiecując wzrost płac. Teraz, kiedy zapewnia, że transformacja energetyczna nie będzie oznaczać zwolnień, nie wierzą i zapowiadają protesty. Fiaskiem zakończyła się kolejna tura rozmów między reprezentantami pracowników koncernu Tauron.

Do biura poselskiego premiera Mateusza Morawieckiego zawitali dziś robotnicy z Taurona. Złożyli pismo z żądaniem spotkania. Nie ufają rządowi, kiedy ten wdraża w życie elementy transformacji energetycznej. Jest to konieczny proces, do przeprowadzenia którego zobowiązaliśmy się przed europejskimi partnerami. Celem jest zredukowanie emisji gazów cieplarnianych.

Obietnic słyszeli już wiele

Związkowcy nie dają wiary w to, do czego przekonuje ich władza. W spółkach grupy Tauron tlą się konflikty płacowe. Pracownicy pamiętają, że do marca tego roku rząd miał zapewnić wzrost płac za zyski wypracowane w latach poprzednich. Podwyżek jednak nadal nie ma. Do akcji musiał wkroczyć mediator. Jeśli negocjacje nie przyniosą skutków, związkowcy są gotowi przeprowadzić strajk.

Dziś rano, gdy zaczynało się spotkanie Rady Społecznej z zarządem Taurona, związkowcy protestowali jeżdżąc prywatnymi samochodami po centrum Katowic w pobliżu głównej siedziby spółki. Kilkadziesiąt oplakatowanych aut spowolniło ruch na przelotowej ulicy Chorzowskiej.

(Nie)Sprawiedliwa Transformacja?

Co dokładnie jest budzi niepokój załóg spółki? Chodzi o projekt transformacji energetycznej, realizowany przez Narodową Agencję Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE). Zakłada on konsolidacje aktywów PGE, Tauronu i Enei pod jedną marką. Łącznie to ponad 70 bloków węglowych.

Związkowcy obawiają się, że rząd znów zrobi ich w bambuko. Obawiają się utraty miejsc pracy i likwidacji grup, w których pracują. Chodzi zarówno o aktywa przeniesione do NABE, jak i pozostałe, które – jak przypuszczają przedstawicie strony społecznej, choć zaprzecza temu MAP i zarządy energetycznych spółek – mogłyby zostać skonsolidowane.

Premier odniósł się do sprawy wczoraj. Ograniczył się do wyrecytowania banałów o konieczności wypracowania wspólnego stanowiska przez związkowców i dialogu z rządem. Mówił też o sprzecznościach pomiędzy związkami energetyki i górnictwa w sprawie transformacji energetycznej.

Tłumaczenia rządu nie przekonują

„Strona społeczna jest zdeterminowana, żeby dalej prowadzić akcję protestacyjną. Wciąż nie przedstawiono nam jasnej i konkretnej wizji działania sektora elektroenergetycznego, szczególnie Grupy Tauron” – powiedział przewodniczący Rady Społecznej Mirosław Brzuśnian. dodając, że pracownicy chcą stabilności – i miejsce pracy i całego sektora.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…