Obietnica była kusząca. Od 1 stycznia 2022 stawki podatku VAT miały zostać obniżone, co z kolei miało się przełożyć na spadek cen towarów i więcej pieniędzy w portfelach obywateli. Niestety, rząd tej obietnicy spełnić nie zamierza.
W kwietniu 2019 roku, kiedy w najlepsze trwała kampania przed wyborami europarlamentarnymi, programy informacyjne w TVP huczały od radosnej nowiny. Zgodnie z przyjętym „Wieloletnim Planem Finansowego Państwa na lata 2019-2022” podatek VAT miał zostać obniżony z 8 do 7 i z 23 do 22 proc. Uradowani obywatele opowiadali reporterom jak wielka to dla nich ulga.
Cykl wyborczy już za nami, PiS zgarnął pełną pulę, a więc nadszedł czas na wycofanie się z obietnic. Głos zabrał minister finansów Tadeusz Kościński, który podpierając się pandemią, poinformował o niemożliwości wywiązania się z danego słowa.
– Nie możemy sobie teraz pozwolić na powrót do niższych stawek podatku VAT, bo gospodarka tego nie udźwignie – powiedział dla Business Insider Polska – powiedział członek rządu. Oznacza to, że stawki 23 i 8 proc. będą obowiązywać jeszcze przez czas nieokreślony.
Dlaczego rząd, który chwalił się jeszcze niedawno zrównoważonym budżetem, nagle zaczął w panice oszczędzać kosztem obywateli? Powodem są antypracownicze Tarcze Antykryzysowe, w ramach którym kapitaliści otrzymali 285 mld zł. Ponadto, pandemia COVID-19 już spowodowała ubytek dochodów podatkowych w wysokości 34 mld zł względem planu z ustawy budżetowej, z czego ok. 10 mld zł przypada na sam podatek VAT.
Eksperci ds. bankowości tłumaczą, że możliwości pożyczkowe budżetu państwa, nawet przy wsparciu z NBP nie są nieograniczone, dlatego rząd już wybrał – zasilił kapitał, a obywateli pozostawił samych z szalejącą drożyzną.
Wczoraj pisaliśmy o innej niespełnionej obietnicy rządu – zapowiedzi znacznego podniesienia płacy minimalnej.