Wypowiedzenie konwencji antyprzemocowej coraz bardziej prawdopodobne? Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak powiedział dziś w Sejmie, że wśród członków rządu nie tylko minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska jest przeciwniczką tego aktu prawnego.
O stanowisko wobec konwencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej zapytała dziś w Sejmie posłanka PO Agnieszka Pomaska. Odpowiedział wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Okazuje się, że jego resort rozpoczął już międzyministerialną dyskusję o konwencji, której owocem ma być zebranie opinii poszczególnych ministerstw o dokumencie. Jeśli zaś chodzi o osobiste zdanie wiceministra, to jest on za wypowiedzeniem konwencji, podobnie jak minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska czy pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Adam Lipiński. Zapewniał, że nie są w tym poglądzie odosobnieni, chociaż, oczywiście, żadnych ustaleń jeszcze nie było i trudno cokolwiek przesądzać.
Jaki tym razem problem z ochroną praw kobiet ma PiS? Dlaczego jego działacze chcą wypowiedzieć dokument, który zobowiązuje do tworzenia schronisk dla ofiar przemocy czy uruchomienia infolinii, gdzie mogą szukać wsparcia? Ależ wręcz przeciwnie, mówił wiceminister, ministerstwo pracuje nad nowymi instrumentami prawnymi, które mają pomagać skrzywdzonym przez mężów i ojców kobietom i dzieciom. Wątpliwości budzi co innego. – Chodzi o pojęcie płci społeczno-kulturowej, czyli gender, które, wydaje się, jest pojęciem nienaukowym, wprowadza więcej zamieszania i złego niż dobrego – oznajmił Piebiak.
Śpieszymy wyjaśnić wiceministrowi, aby w przyszłości mógł opierać się na wiedzy, a nie tylko na tym, co mu się wydaje: płeć społeczno-kulturowa jest pojęciem naukowym, szeroko wykorzystywanym w naukach humanistycznych i społecznych, obecnym w dokumentach organizacji międzynarodowych. To środowiska prawicowe, w tym katoliccy fundamentaliści, uwielbiają w zgoła nienaukowy sposób straszyć „ideologią gender”, gdy tylko czują, że w społeczeństwie zachodzą zmiany niekoniecznie będące im na rękę lub gdy po prostu chcą zaatakować oponenta.