… jednocześnie przymila się do Konfederacji.
„Newsweek”, czyli nadrzędna prasowa tuba propagandowa Platformy Obywatelskiej, powiedziała nam ostatnio: najbardziej wpływowym politykiem w naszym kraju jest Donald Tusk!
Najbardziej wpływowym? Czyli wysoka inflacja, fatalny stan ochrony zdrowia, niedofinansowanie budżetówki itd…. za te i wszystkie inne – pierwszoplanowe – problemy naszego państwa musi odpowiadać Tusk! Tak ów świat postrzega neoliberalna, prawicowa ekstrema od Tomasza Lisa.
No cóż… Ja się z propagandystą Lisem nie zgadzam i za rzeczone kłopoty obwiniam nie tylko Tuska, ale całą koalicję POPiS-u, która od dłuższego czasu wściekle atakuje „wszystko”, co nie chce się jej podporządkować. A kto się jej nie chce podporządkować? Cała opozycja, poza radykałami z Konfederacji, którzy wydają się chętni do współpracy zarówno z PiS-em, jak i z PO…
Pół roku temu opublikowałem tekst, w którym zapowiadałem wściekłe ataki Platformy na Lewicę, możliwe obskubanie socjaldemokratów z kilku posłów i chęć zagarnięcia innych partii prawicowych/centro-prawicowych przez Tuska. Przewidywałem też przymilanie się PO do Konfederacji.
https://strajk.eu/plan-tuska-wielka-koalicja-prawicowo-faszystowska/
Cóż, póki co, większość zapowiedzi się sprawdza. Niektóre nawet szybciej niż myślałem.
Jednak nie spodziewałem się jednego – aż tak mocnego ataku Platformy na PL2050.
W listopadzie zeszłego roku związana z PO europosłanka największej prawicowej frakcji w Parlamencie Europejskim (Europejskiej Partii Ludowej pod przewodnictwem Donalda Tuska), Róża Thun dołączyła do ruchu Szymon Hołowni oraz do liberalnej Renew Europe (europartii pod patronatem Emmanuela Macrona). Warto tu odnotować, że Thun – jako jedna z niewielu polityczek związanych z PO – była jednoznacznie za przyjęciem przez Polskę europejskiego Funduszu Odbudowy. Przypomnijmy – w polskim parlamencie „za” nie zagłosowali jedynie członkowie Koalicji Obywatelskiej oraz przedstawiciele Konfederacji i Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Za dotacjami dla Polski był PiS, PSL, PL2050 oraz Lewica. Choć największy hejt ze strony Platformy (i jej medialnych propagandystów z TVN-u, „Onetu”, „Newsweeka”, „Gazety Wyborczej” itd.) spadł na parlamentarną Lewicę, to racjonalnym politykom z prawej strony – Thun czy Franciszkowi Sterczewskiemu – też się trochę dostało. Trudno się więc dziwić, że po kilku miesiącach żałosnego spektaklu platformianej antyunijnej gównoburzy europosłanka Thun dołączyła do prounijnego ruchu Hołowni.
Już wtedy można było wyczuć ten toksyczny jad u agitatorów PO… Dlaczego przeszła do liberała Macrona, a nie została u ultrakonserwatysty Tuska? Przecież Donald i Szymon to tacy sami TVN-owscy klerykałowie?!? – pytali rozgoryczeni działacze Platformy.
Jeśli ktoś uważał, że na tym się skończy, to grubo się mylił. Gdy Hołownia odważnie zapowiedział, że woli stworzyć własny front przeciw PiS – bez Tuska i Platformy – to niemal natychmiast pojawiły się wzmożone ataki ze strony fanbojów PO. Jednym z hetmanów Tuskowej propagandy okazał się Tomasz Lis, który na Twitterze wprost stwierdził, że PL2050 razem z PiS-em knuje przeciw Platformie. Na ten znak trolle PO przystąpiły do ofensywy przeciwko Hołowni (co – skądinąd – lekko odciążyło Lewicę, która dotychczas była przez platformiarzy najmocniej zaszczuwana). Liderowi PL2050 zarzucano nawet współpracę z tajnymi służbami rządowymi.
W ostatnim wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” lider PL2050 potwierdził, że żadnej wspólnej listy z Platformą nie będzie. Hołownia słusznie zaznacza, że Kaczyński i Tusk to dziś politycy z największym negatywnym elektoratem w Polsce. Związanie się w przedwyborczej koalicji z którymś z nich byłoby posunięciem wręcz samobójczym dla każdej partii opozycyjnej. Cóż, wydaje się to wręcz oczywiste – dlaczego więc Tusk w tak przemocowy sposób napiera na PL2050, żądając od nich poddaństwa?
Warto tu sobie przypomnieć ostatnie wybory prezydenckie. Wówczas PiS na (dodatkowym) „drugim etapie” kampanii pozwolił Platformie na podmiankę kandydata – z Kidawy-Błońskiej na Trzaskowskiego, tym samym obniżając szanse Hołowni na drugą turę. Obecny lider PL2050 miałby zdecydowanie większe szanse na zwycięstwo z Andrzejem Dudą w finałowym starciu. Nie dlatego, że jest kojarzony z katolicyzmem i konserwatyzmem, ale dlatego – że jest mniej kojarzony z ośmioletnią (antyspołeczną i antypracowniczą) kadencją rządów PO-PSL niż taki Trzaskowski czy Kidawa.
Ponadto PiS wolał przegrać/zwyciężyć z PO niż przegrać/zwyciężyć z kimkolwiek spoza prawicowego duopolu POPiS. Obie partie chcą wszak przede wszystkim zachować status quo. Zresztą – jak widzieliśmy na urodzinach Roberta Mazurka, politycy Platformy są w dość dobrych konszachtach z działaczami partii rządzącej i wprost okazują to, gdy tylko gasną kamery, flesze, dyktafony i inne aparaty rejestrujące.
Dla PiS-u bezpieczniejsze jest więc zwycięstwo Platformy niż kogokolwiek spoza POPiS-u. I dokładnie tak samo wygląda to w przypadku Platformy… Jedynym oczywistym sojusznikiem dla tych dwóch dominujących partii jawi się Konfederacja. Walczą więc o jej przychylność i o dalszą współpracę w ramach mniej lub bardziej jawnej koalicji.
Ostatnio politycy PiS i PO jednocześnie wsparli prawicowych ekstremistów od Bosaka i „Korwina”, broniąc ich „wolności” do publikowania mowy nienawiści oraz dezinformacji w sprawie epidemii na prywatnym portalu „Facebook”, który za permanentne łamanie regulaminu usunął główne konto Konfederacji.
https://strajk.eu/konfederacje-nalezy-skasowac-nie-tylko-z-facebooka/
Solidarność z ultraprawicą wyraził m.in. Bartłomiej Sienkiewicz, Radosław Sikorski oraz Mateusz Morawiecki…
Co więcej, na platformianej agresji wobec Hołowni najwięcej wydaje się zyskiwać właśnie Konfederacja, która pnie się w sondażach i niedługo może zostać trzecią siłą polityczną w Polsce. Jeśli na to obecnie gra Tusk i PO, to czeka nas bardzo nieciekawa przyszłość…