Jake Sullivan nie tylko powiedział, że atak Rosji na Ukrainę może mieć miejsce w trakcie trwania igrzysk olimpijskich. Pokusił się także o możliwe scenariusze.
Doradca ds. bezpieczeństwa powinien być postrzegany jak człowiek poważny, zatem opinia światowa jego rewelacje tak właśnie potraktowała. Kiedy Sullivan mówił, że atak na Ukrainę jest możliwy w trakcie igrzysk, to znaczy że w ciągu najbliższych ośmiu dni (do 20 lutego) wojna musi się zacząć.
Może być tak, albo zupełnie inaczej
Sullivan z kamienna twarzą narysował możliwy scenariusz rosyjskiej agresji: „ Jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, zacznie się to zapewne od bombardowania i ataków rakietowych, które będą skutkowały ofiarami wśród ludności cywilnej, bez względu na ich narodowość”, powiedział. Jak wiadomo, ataki militarne na dużą skalę zaczynają się zazwyczaj od zrzucania kwiatów na wojska przeciwnika. Jake Sullivan dodał też, że możliwy jest „szybki atak na Kijów” i oczywiście poinformował, że wojna może być rezultatem stworzonego oczywiście przez Rosję prowokacji lub pretekstu. Doradca amerykańskiego prezydenta zdradził jednak, że „mogą także zdecydować się na działania w innych częściach Ukrainy”. Ta sensacyjna kwestia świadczy o stopniu poinformowania wysokiego urzędnika amerykańskiego. Potem dodał, że wprawdzie operacje wywiadowcze nie wskazują, by Putin podjął ostateczną decyzję co do inwazji. Ale nie wykluczył, że jednak ją podjął. W tym właśnie duchu wypowiadał się Jake Sullivan. Od czasów wojny w Iraku sensacje amerykańskiego wywiadu, usprawiedliwiające rozpoczęcie wojny powinny być traktowane z większą dozą ostrożności.
Polskie media biegną za Ameryką
Polskie media z łatwością poddały się tej atmosferze. TVN24 transmitował wystąpienie Sullivana na żywo, TVP Info zaprezentowało wypowiedzi przedstawicieli wszystkich sił parlamentarnych w Polsce, którzy zgodnie popierali ton militaryzacji życia publicznego w naszym kraju.
A w realnym świecie – spotkanie Ławrow – Truss (Wielka Brytania) nie przyniosły żadnych rezultatów, poza piramidalną kompromitacją Liz Truss z geografii na poziomie szkoły podstawowej.
Ambasadorowie NATO po piątkowym spotkaniu w Brukseli są zdania, że dyplomacja na linii NATO – Rosja zawiodła. Świat liczy na dzisiejsze rozmowy on-line miedzy Putinem a Bidenem i miedzy Macronem a Putinem.
Sytuacja jest wciąż napięta.Takie wypowiedzi, jak Jake’a Sullivana nie sprzyjają deeskalacji. Ale może o to mu chodziło.