Jakiej reakcji kibiców mogą się spodziewać piłkarze po wywalczeniu awansu do wyższej ligi? Eksplozji radości? Ogłuszających wiwatów? Wzruszających podziękowań? Niekoniecznie. Zawodnicy Widzewa po ostatnim gwizdku w meczu, który zadecydował o awansie zostali… pobici i znieważeni przez własnych fanów.

Wydawało się, że polski ruch kibicowski już dawno osiągnął dno. Dyfuzja dwóch kultur – mafijnej i nacjonalistycznej zaowocowała całą plejadą patologicznych zachowań. Mieliśmy już rzucanie bananami w czarnoskórych piłkarzy, wywieszanie rasistowskich transparentów skierowanych do reprezentantów Polski, okradanie własnego klubu, przerobienie budynku klubowego na punkt tranzytu narkotyków. Swój rozdział w tej ponurej historii napisali w ostatni weekend „kibice” Widzewa Łódź.

Kiedy zabrzmiał ostatni gwizdek w meczu II ligi Widzew Łódź – Znicz Pruszków, stało się jasne, że klub z miasta włókniarek awansował do wyższej klasy rozgrywkowej. Część kibiców świętowała, ale znalazła się grupa bandytów, którzy zamiast podziękowań zafundowali swoim piłkarzom seans poniżenia. Kibole wdarli się na boisko i przez ponad pięć minut po knajacku lżyli zawodników, nie mogąc wybaczyć, że ci w ostatnich kolejkach nie prezentowali wysokiej formy. Wywalczenie awansu wyraźnie nie miało dla nich żadnego znaczenia. Cześć zawodników straciła koszulki, zdarte i skradzione przez chuliganów, a rozgrywający: Robert Prochownik i Adam Radwański zostali pobici. Napastnicy bili ich po twarzach. W tym czasie z trybun dobiegał okrzyk „wypierdalać”.

 

Po meczu na stadionie i w jego okolicy chuligani demolowali infrastrukturę swojego klubu i bili się z siłami porządkowymi.

„Policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego. Łącznie zatrzymano 6 osób w wieku od 29 do 39 lat. Odpowiedzą za wtargniecie na murawę i za znieważenie funkcjonariusza policji. Obecnie trwa przeglądanie zapisów monitoringu oraz materiałów filmowych policji w celu identyfikacji innych osób, które dopuściły się naruszenia przepisów. Niewykluczone są kolejne zatrzymania” – informuje biuro prasowe łódzkiej policji.

Oświadczenie wydał też klub.

„Żadne rozstrzygnięcia sportowe, ani największy nawet pokład negatywnych emocji, nie mogą być jednak wytłumaczeniem zachowań, do których doszło na płycie boiska po końcowym gwizdku. Już samo wtargnięcie na plac gry jest złamaniem ustawy o bezpieczeństwie imprez masowym, a ataki fizyczne na zawodników to zachowania, które ścigane będą z urzędu” – to fragment komunikatu, w którym władze Widzewa wyrażają też nadzieję, że zachowanie bandytów nie wpłynie negatywnie na wizerunek kibiców i klubu.

 

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Ciekawe, kiedy ktoś zrozumie, że „zakaz stadionowy” nie jest zakazem wejścia na mecz, ale nakazem przesiedzenia meczu na komisariacie.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…