Spotkanie z Robertem Biedroniem sprowadziło do Wrocławskiego Centrum Kongresowego nadkomplet uczestników. Osoby, które do Centrum nie przybyły odpowiednio wcześnie, musiały zadowolić się miejscami na schodach. Lider partii Wiosna wszedł na scenę w amerykańskim stylu, z mini koncertem i swoistym show, entuzjastycznie witany przez zebranych. Nie wszystkim jednak taka pompa przypadła do gustu.
Robert Biedroń, po tym, gdy już podziękował wrocławianom za liczne przybycie, skoncentrował się na konieczności odsunięcia PiS i PO od władzy oraz na konieczności zatrzymania dalszego podziału społeczeństwa. Apelował z mównicy, aby Polacy skuteczniej sprzeciwiali się łamaniu Konstytucji oraz tym wszystkim, którzy o zapisach w ustawie zasadniczej przypomnieli sobie trzy lata temu. W swoich wypowiedziach nawiązywał do konieczności odklerykalizowania władzy: „Gdy wygramy wybory, doprowadzimy do tego, że prezydent miasta nie będzie jeździł do pałacu Biskupiego. Musi być na odwrót i my tego dokonamy”.
Dodał również, że Polska musi być krajem otwartym światopoglądowo i społecznie. Przekonywał, że skoro jesteśmy krajem, należącym do UE, to powinny w nim obowiązywać takie same standardy, jakie obowiązują w innych krajach Unii. Zapewnił również, że Wiosna nie pozwoli na wyprowadzenie Polski ze struktur unijnych, ale wymaga to jednomyślności i wsparcia obywateli. Spotkanie raz po raz przerywane było entuzjastycznym aplauzem i oklaskami publiczności.
W pewnym momencie Robert Biedroń zaprosił na scenę troje swoich najbliższych doradców, z którymi jak dodał, pracuje nad programem. Jako pierwszy głos zabrał Michał Syska, który zapowiedział, że Wiosna po wygraniu wyborów, doprowadzi do wyrównania szans oraz do podniesienia zarobków. Tę informację odniósł szczególnie do pracowników ochrony zdrowia oraz nauczycieli. W imieniu swojego ugrupowania deklarował, że uczyni ono wszystko, aby Polska była krajem gościnnym i tolerancyjnym krajem, który nie zostawia obywatela samemu sobie z jego problemami. Zapowiedział też przyjazne i mniej skomplikowane państwo dla przedsiębiorców. Na koniec swojego wystąpienia Syska poruszył wątek osobisty. Pół roku temu Robert Biedroń udzielił mu ślubu z ukochaną kobietą: „Wtedy, na zakończenie ceremonii powiedziałem, że budujemy partię między innymi po to, aby doprowadzić do tego, by mój przyjaciel Robert mógł w Polsce wziąć ślub ze swoim partnerem”.
Następnie na mównicy pojawiła Beata Maciejewska ze słowami: „Teraz czas na kobiety, podobnie jak na tej sali, jest nas większość i w Polsce i na świecie, a tak mało nas we władzach. Chciałybyśmy to zmienić”. Jako przykład podała działania podjęte przez Roberta Biedronia w Słupsku. Maciejewska poruszyła również drażliwy temat likwidacji kopalń. Planowane działania argumentowała wyliczeniami. „Jeżeli nie zrobimy tego teraz, stracimy i jako Państwo i jako obywatele” – podsumowała Maciejewska, a na poparcie swoich słów przytoczyła dane NIK, z których wynika, że zasoby węgla w Polsce starczą zaledwie 15 najbliższych lat. Współpracowniczka Biedronia powtarzała również znany już z warszawskiej konwencji partii argument, że likwidowanie kopalń to metoda na skuteczną walkę ze smogiem.
Jako ostatni na mównicy pojawił się lokalny lider Wiosny, Waldemar Olik. Podobnie jak Biedroń apelował o to, aby Polacy nie pozwalali się wmanewrowywać obecnej władzy i opozycji w podziały, apelował o jedność i rozsądek.
W rozmowie z Portalem Strajk Waldemar Olik przyznał, że jest to pierwsza konwencja wyborcza do europarlamentu. Oficjalną kampanię oraz zbieranie podpisów Wiosna rozpocznie na początku marca.
Wśród wychodzących ze spotkania, dało się słyszeć słowa zadowolenia oraz komentarze odnośnie tego, iż Biedroń umiejętnie przemycał w swoim wystąpieniu lewicowe treści. Ale była też pewna krytyka: „Szkoda, że tyle pieniędzy idzie na te konwencje zamiast na pomoc potrzebującym” – dało się słyszeć wśród niektórych wychodzących. Jak widać amerykański styl kampanii, nie wszystkim przypadł do gustu.