Temat podwyżek dla nauczycieli wraca do Sejmu. Na 9 lutego zaplanowano pierwsze czytanie projektu ustawy, która gwarantuje im znaczący wzrost wynagrodzeń. Obecnie część pracowników oświaty zarabia płacę minimalną, albo nawet mniej. Co na to rządząca prawica? Przemysław Czarnek twierdzi, że jeśli dotąd podwyżek nie było, to z winy związków zawodowych.

W ciągu ostatnich miesięcy Ministerstwo Edukacji Narodowej starało się doprowadzić do wdrożenia rozwiązań, które łączyły podwyżki dla nauczycieli ze zwiększeniem czasu pracy przy tablicy z 18 do 22 godzin. Na to nie godziły się związki zawodowe, argumentując, że praca w szkole nie ogranicza się do prowadzenia lekcji. Ostatecznie rozmowy przerwano latem, próbowano wznowić jesienią, ale…

– To były trudne rozmowy, a przedstawione propozycje nie spotkały się z pozytywnym odzewem. W związku z tym rozmowy i przygotowane rozwiązania, jeśli chodzi o status zawodowy nauczyciela, awanse i podwyżki, zostały zawieszone – powiedziała 8 lutego wiceminister oświaty Marzena Machałek. Dodała, że podwyżka dla nauczycieli będzie, tylko nie wiadomo, w jakiej formule.

Tymczasem już jesienią media w całym kraju alarmowały, że nauczycieli zaczyna brakować. Praca w szkole nie jest atrakcyjna dla świeżych absolwentów wyższych uczelni, a pedagodzy z doświadczeniem odchodzą. Albo na emeryturę, albo w poczuciu rozgoryczenia i wypalenia. Ten trend jest zauważalny już od 2019 r., gdy wielki strajk nauczycieli nie doprowadził do wywalczenia podwyżek.

Projekt ZNP

Swój pomysł na rozwiązanie problemu ma ZNP. Obywatelski projekt nowelizacji Karty nauczyciela, podpisany przez ponad 250 tys. osób, będzie po raz pierwszy czytany w Sejmie 9 lutego, za kilka godzin.

Związkowcy podkreślają, że podwyżki dla nauczycieli to konieczność. Obecnie początkująca nauczycielka, absolwentka studiów magisterskich z przygotowaniem pedagogicznym zarabia 2949 brutto. Musi otrzymywać dodatek wyrównawczy, by jej wynagrodzenie nie było wyższe od minimalnego. Po uzyskaniu pierwszego stopnia awansu zawodowego, nauczyciela kontraktowego, zarobki nadal są żałośnie niskie: 3034 zł brutto zasadniczej płacy.

– Czeka nas jako społeczeństwo nauczycielski kryzys kadrowy i ogromne problemy z zapewnieniem dzieciom dostępu do nauki, bo nie będzie nauczycieli – mówił na konferencji prasowej Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Takiemu scenariuszowi w jego ocenie zapobiegną jedynie szybkie podwyżki.

Nauczyciel stażysta, dopiero rozpoczynający pracę, miałby w myśl projektu otrzymać podwyżkę w wysokości 842 zł. Dla nauczycielki mianowanej (trzeci stopień awansu zawodowego) płaca miałaby wzrosnąć o 956. Najwyższe podwyżki ZNP sugeruje dla najbardziej doświadczonych, najdłużej pracujących nauczycieli dyplomowanych. W projekcie ustawy zapisano dla nich podwyżkę 1122 zł.

Czy projekt ma szanse?

Można przewidywać, że stanowisko rządu i jego sejmowej większości będzie podobne do tego, które wygłosił kilka dni temu Przemysław Czarnek. Na konferencji prasowej w Lublinie minister edukacji oznajmił, że nie będzie zwracał uwagi na związki zawodowe, pracując nad zmianami w Karcie Nauczyciela.

– Nie zajmują się przyszłością szkolnictwa, tylko obroną interesów swoich grup interesów – rzucił pod adresem związkowców ultrakonserwatywny polityk. – Myśmy to wyraźnie wszystkim związkom zawodowym powiedzieli. Nie będziemy się na nich oglądać w związku z tym.

Czarnek twierdzi, że podwyżki dla nauczycieli i tak zostaną przyznane, bo są na nie pieniądze w rezerwie. W jakiej dokładnie wysokości – nie wytłumaczył.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…