Władza po raz kolejny wypięła się na opozycję. Tym razem, jako odwłoku, użyto Poczty Polskiej. To kolejna instytucja wwleczona w wojnę o inwestyturę na terytorium Rzeczpospolitej.
Siódmego maja opozycja znów będzie prężyła muskuły. Na tę okoliczność tzw. Komitet Obrony Demokracji przestał nawet udawać, iż jest jakimś niezależnym bytem, tudzież nową jakością w polskiej przestrzeni publicznej. Plakaty rozklejone w Warszawie na okoliczność tej manifestacji wyraźnie wskaują, iż KOD i jego logo to nic innego jak branding Platformy Obywatelskiej i Ryszarda Petru, w ogonie których ciągną się mikroprojekty firmowane przez takie osoby jak Barbara Nowacka.
Oprócz ostrej kampanii billboardowej, której estetyka z pewnością jest kolejnym dowodem na europejską, zachodnią i w ogóle nader szlachetną jakość obecnej opozycji, odsunięty od władzy (a bardzo do niej nawykły) establishment zapragnął dotrzeć do świadomości obywatelek i obywateli przez skrzynki pocztowe. Okazuje się jednak, iż – jak był uprzejmy określić to Adam Szejnfeld w słynnym tweecie – „imadło żelaznej klatki” zacisnęło się tak mocno, iż nie dane będzie KOD-einistom skorzystać z tego rozwiązania.
Poczta Polska, której rada nadzorcza nie omieszkała już jakiś czas temu odwołać poprzedni zarząd i przygotować kadrowy grunt do „dobrej zmiany”, wymówiła się terminem czterech dni roboczych i odmówiła rozesłania zaproszeń na benefis stronnictw antyPiS-owskich. Nowym prezesem jest niejaki Marek Chibowski, o którym świat nie wie zbyt wiele, ale fakt jego afiliacji przy Zakonie Rycerzy Jana Pawła II gwarantuje wszelkie niezbędne kompetencje.
– Druki bezadresowe są usługą umowną realizowaną w ramach standardowej działalności biznesowej Poczty Polskiej. Standardowym terminem doręczenia dla tej usługi jest siedem dni roboczych. W przypadku zleceń niestandardowych, o krótszym terminie doręczenia, każdorazowo sprawdzane są możliwości operacyjne takiego doręczenia. W przypadku [tego – przyp. red.] zlecenia (…) klient zgłosił się do Poczty Polskiej w dniu 26 kwietnia 2016 r. z prośbą o realizację zlecenia w 4 dni robocze, co z uwagi na ryzyko jakości realizacji usługi było niemożliwe (długi weekend majowy). Co do zasady usługa druki bezadresowe płatna jest z góry, tak też było w tym przypadku. Z uwagi na to, że klient oczekiwał skróconego terminu doręczenia i nie zaakceptował terminu standardowego – umowa nie została zawarta a pieniądze zostały zwrócone” – czytamy w komunikacie przesłanym przez służby prasowe Poczty Polskiej, cytowanym w „Gazecie Stołecznej”.
Opozycja, która wykazała się pewną opieszałością organizacyjną, zareagowała zgodnie z zadaną od początku rządów PiS nutą, tj. histerycznie.
– Chcieliśmy wysłać mieszkańcom Warszawy i okolic zaproszenia na marsz 7 maja, ale pojawiły się utrudnienia ze strony Poczty Polskiej. Zawarliśmy z Pocztą umowę, zapłaciliśmy, a później dowiedzieliśmy się, że nie jest możliwe wysłanie zaproszeń przed 7 maja. Widzimy, jak pajęczyna PiS oplata spółki skarbu państwa. Zamiast realizować właściwe sobie cele, realizują interes PiS. PiS boi się marszu i stara się zrobić wszystko, żeby go utrudnić i zakłócić – powiedział dziennikarzom rzecznik PO, Jan Grabiec.
– Mamy do czynienia z kuriozalną sytuacją. W kraju „dobrej zmiany”, aby wysłać list, trzeba mieć najwyraźniej odpowiednie poglądy – wtórował mu inny poseł PO, Cezary Tomczyk.
[alert type=”info” title=”KOMENTARZ”]Nie może być najmniejszych wątpliwości co do tego, że opozycja i rząd to ta sama jakość kultury politycznej. Z jednej strony mamy kadry kute przez rozmaite organizacje o kuriozalnych nazwach, szerzące barbarzyński światopogląd (Zakon Rycerzy JPII nie jest najgorszą z nich) i obłęd władzy w oczach połączony z mentalnością strażnika trwale oblężonej twierdzy, a z drugiej pozujących, również z nazwy, żeby nikt nie miał wątpliwości, co oznaczają ładne garnitury i wypchane portfele, „nowoczesnych”. Piękni i szlachetni tego kraju demonstrują jednak poziom rozgarniętej kupki śmieci; nie są w stanie nawet na czas i skutecznie wydać budżetu przeznaczonego na propagandę związaną z, co by nie było, „Wielkim Marszem KOD i opozycji”. Fakt, iż liderzy pogromców ciemnogrodu przegapili terminy z pewnością nie był czynnikiem decydującym, bo gdyby Poczta Polska miała roznieść ludziom pozdrowienia od Prezesa Państwa uczyniłaby to zapewne i w 24 godziny. Nikt jednak przytomny nie miał prawa przypuszczać, że jakakolwiek państwowa spółka zechce się nadwyrężać w warunkach wojny o inwestyturę. Dziwne jednak, że to właśnie obrzydliwa przez swą państwowość (dla wyznawców świętej wiary Adama Michnika i Leszka Balcerowicza) Poczta Polska została obrana na partnera logistycznego, skoro pod ręką jest przecież InPost… Pod każdym względem czarowny. Nie dość, że prywatny, to jeszcze wszyscy pracownicy zarabiają mało i to „na śmieciówkach”. Bojan STANISŁAWSKI[/alert]