Site icon Portal informacyjny STRAJK

Podgatunki

fot. strajk.eu

Mamy to na piśmie i niejako naukowo potwierdzone: jesteśmy narodem niewykształconym, rasistowskim, ksenofobicznym i na dodatek nieracjonalnym. CBOS zapytał reprezentatywną grupę naszych współobywateli o sympatie i antypatie do narodów i grup etnicznych. Skupmy się na antypatii. Zaszczytu znalezienia się w grupie najbardziej nielubianych przez dumnych Lechitów narodów dostąpiło kolejno: Arabowie – 59 proc. niechęci, Romowie – 50 proc. niechęci, Turcy – 42 proc. Za nimi Rosjanie, im niechętnych jest 38 proc., potem Rumuni z 35 proc. niechęci. W tych pięciu przypadkach niechęć przeważa nad sympatią.

Najprościej wyjaśnić niechęć do Rosjan: trudna wspólna historia, wydarzenia ostatnich trzech lat, które nie raczej nie leczą antyrosyjskich lęków, ale przede wszystkim oficjalna, regularna i systematyczna propaganda, od 25 lat tworząca klimat dla rusofobii.

Wybór pozostałych jest najprawdopodobniej wynikiem naszego niedouczenia. Bo kogo konkretnie mieli na myśli respondenci, stawiając krzyżyk przy Arabach? To jest pół miliarda ludzi, różniących się obyczajami, wyglądem, niekiedy religią, mówiących różnymi dialektami języka arabskiego. Przez to często spotykany jest pogląd, że Arabów trzeba tak naprawdę traktować jako wspólnotę kulturową, nie narodową w europejskim rozumieniu. Ale mniejsza o to. Odpowiedzi na ankietę CBOS wskazują, że to nie jest tak, że respondenci nie lubią Arabów. O Arabach najprawdopodobniej nie mają pojęcia. Nie, oni nienawidzą islamskich uchodźców, z całą tą rasistowską, propagandową otoczką towarzyszącą temu zjawisku. I jestem więcej niż przekonany, że nieszczęśni Turcy, których obchodzimy tyle co zeszłoroczny śnieg, z wzajemnością zresztą, weszli do grona obdarzanych niechęcią nie z jakichś konkretnych powodów, tylko z powodu swojego podobieństwa do wspomnianych uchodźców, a raczej ich wystylizowanego rasistowskim przekazem obrazu: czarny, brudas, kebab, ciapaty.

To samo dotyczy Romów i Rumunów. Zresztą o jakich Romach mówimy? To Cyganie, czarnuchy i brudasy. A co do Rumunii, to Polaków nikt nie zwiedzie. Owszem, przeciętny Polak też nie wie o niej nic. Ale jednego jest rozkosznie pewien: to też Cyganie, brudasy i złodzieje, których trzeba trzymać krótko za mordę, bo jak im pofolgować, to ukradną, oszukają i spalą. Koniec, żadnych dyskusji. Śmiało więc można połączyć we wspomnianej ankiecie Romów i Rumunów w jedną grupę.

Są więc tak naprawdę trzy grupy, których Polacy nienawidzą: Ruscy, Cyganie i Arabusy – bądźmy precyzyjni w powszechnie używanej w narodzie nomenklaturze. A tak naprawdę dwie: Ruscy i czarni. Bo ani Arabowie, ani Romowie nie różnią się niczym w powodach, dla których boją się wychodzić w Polsce na ulicę – są inni. Różnica w wyglądzie wystarczy, by przeciętny nasz rodak był niezachwianie przekonany, że to niższy gatunek o innych cechach osobowościowych o i intelektualnych. To, jak się zdaje, jest podstawą rasizmu.

Exit mobile version