Przybywa osób, które ogłosiły upadłość konsumencką. Z takiej możliwości przez pierwsze półrocze 2015 roku skorzystało już 490 osób. Bankructwa nie musi jednak oznaczać trwałej poprawy sytuacji materialnej.
Według prognoz Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor w obecnym roku liczba Polaków- bankrutów może po raz pierwszy przekroczyć tysiąc. Wzrost zainteresowania taką opcją wynika ze zmian prawnych, którze weszły w życie 1 stycznia 2015 roku. – Bankructwo ogłosiło już kilka razy więcej osób niż pod rządami poprzednich przepisów przez ponad pięć lat – potwierdza prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak. – Przy takim tempie można już śmiało szacować, że liczba upadłości osób prywatnych przekroczy w tym roku tysiąc.
Kim są osoby, które zbankrutowały? Co ciekawe – ponad połowa z nich to kobiety. Przeciętny obywatel, który ogłosił upadłość ma 48 lat. Najstarsza osoba miała lat 79, najmłodsza – 22. Aż 219 spośród wszystkich przypadków stanowią dłużnicy banków, którzy byli zadłużeni na łączną kwotę 36 mln zł. Na głowę wychodzi zatem ok. 164 tys. Zadłużenie przekraczające milion złotych miały tylko cztery osoby z tych 490, a największą kwotą pod kreską było 1,7 mln zł. Dane pochodzą z rejestrów Biura Informacji Kredytowej oraz BIG InfoMonitor.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że wbrew powszechnemu przekonaniu, ogłoszenie upadłości w przypadku osób prywatnych nie wiąże się z brakiem przykrych konsekwencji. Bankrut traci bowiem praktycznie wszystko co posiada: mieszkanie, samochody, cenne przedmioty, a także większość oszczędności. Zachowanie nieruchomości może być zasądzone wyłącznie w przypadku, gdy zgodę wyrazi wierzyciel. Jedynym pocieszeniem jest przyznanie środków na wynajem mieszkania na okres do dwóch lat. Bankructwo nie jest również drogą ucieczki dla alimenciarzy. Osoby, które posiadają zadłuzenie z tego tytułu nie mogą skorzystać z opcji ogłoszenai upadłości. W takiej samej sytuacji znajdują się obywatele, którzy mają nieuregulowane renty odszkodowawcze oraz kary grzywny. Nie można również wyprowadzić majątku poza granice, gdyż sądy przed przyznaniem prawa do bankructwa prześwietlają historię skarbową do pięciu lat wstecz.
Bankructwo nie oznacza również uwolnienia od wszelkich wcześniejszych zobowiązań. Część dochodów obywatela jest przekazywana do jego wierzycieli, przy zachowaniu na koncie kwoty wyznaczonej przez sąd. Wszystkie wydatki bankruta znajdują się pod kontrolą syndyka. W przypadku jego choroby sąd może jednak umorzyć część bądź całe zadłużenie.