Rząd robi co może by ratować swój projekt. Szefowie niektórych firm, cytowani przez Wyborczą twierdzą, że przez to, że w ich przedsiębiorstwach niewielki odsetek pracowników wybrał PPK, do zakładów kierowani są inspektorzy PIP, co ma stanowić przestrogę i motywację dla skuteczniejszego nakłaniania zatrudnionych do programu.

 Krytycznie o pomyśle wpisania PPK do Konstytucji i sposobach „zachęcania” wypowiadają się autorzy raportu.< - Niestety, pomysł ten jasno wskazuje, że macki państwa wyciągane są w stronę prywatnych oszczędności - mówi Marcin Wojewódka, radca prawny w kancelarii Wojewódka i Wspólnicy i współautor raportu. - Nie jest najlepszym prognostykiem zapisywanie gdziekolwiek treści w rodzaju „tego wam nie zabiorę”. Bo w istocie sprowadza się to do uświadomienia wszystkim, że bez takich postanowień, a mogę się założyć, że nie znajdą się one w naszej konstytucji, rządzący mogą wszystko i kiedy chcą w majestacie prawa zabrać - powiedział ekspert. >Pracownicze Plany Kapitałowe to pomysł rządu Mateusza Morawieckiego na udobruchanie finansjery, która z niepokojem spoglądała na likwidacje poprzedniego prywatnego systemu emerytalnego – OFE. Oficjalnie władza przedstawiała projekt jako odpowiedź na „problem demograficzny”. Zdaniem przedstawicieli rządu w najbliższych latach nastąpi zachwianie proporcji emerytów do osób pracujących, w związku z czym należy znaleźć sposób na zapewnienie dodatkowych źródeł finansowania świadczeń emerytalnych. „Prospołeczny” rząd PiS  uznał, że najlepszą receptą będzie automatyczne przekazywanie części wynagrodzeń na konta podmiotów, które następnie będą spekulować kapitałem na regionalnych i światowych rynkach. Pracownik może zrezygnować z udziału w tej hucpie, jedynie, gdy złoży u swojego pracodawcy odpowiedni wniosek.

paypal