Sprzeczna z Konwencją Genewską nowelizacja ustawy o cudzoziemcach dziś została podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę. Daje ona Straży Granicznej prawo wywozić migrantów do lasu, przerzucać ich na terytorium Białorusi, a następnie starać się o objęcie ich zakazem wjazdu do strefy Schengen.
Mężczyźni, kobiety i dzieci, niezależnie od tego, skąd przyszli i bez rozpatrywania wniosków o ochronę będą wyrzucani z powrotem do lasu, na Białoruś. Obecnie też są, jednak od dnia po ogłoszeniu ustawy będzie się to działo w majestacie prawa. Sejm przyjął ustawę dopuszczającą push-backi głosami PiS, Konfederacji, Porozumienia. Senat też ustawę zaakceptował, próbował tylko wprowadzić do niej minimalne, w gruncie rzeczy pozorne zabezpieczenie dla rodzin z dziećmi. Poprawka ta jednak przepadła w izbie niższej. W podpisanej przez Andrzeja Dudę ustawie jej nie ma.
Ludzie będą wyrzucani
Jest natomiast zapis, który zakłada, że osoba zatrzymana po przejściu granicy zewnętrznej Unii Europejskiej poza przejściem granicznym zostanie natychmiast „zobowiązana do opuszczenia terytorium Polski”. Czytaj: odwieziona na granicę i przepędzona na drugą stronę. Jeśli podczas przekraczania granicy migrant uszkodzi polskie zasieki, grozi mu dodatkowo grzywna lub więzienie.
Do przeprowadzenia push-backu wystarczy postanowienie komendanta odpowiedniej placówki Straży Granicznej. Zatrzymany i wyrzucony człowiek, jeśli przeżyje, co ustawodawców najmniej interesuje, dodatkowo otrzyma zakaz wjazdu do państw strefy Schengen na minimum pół roku.
Wnioski bez rozpoznania
Nawet jeśli człowiekowi przybywającemu do Polski w ten sposób uda się złożyć wniosek o udzielenie ochrony międzynarodowej, Urząd ds. Cudzoziemców będzie mógł pozostawić go bez rozpoznania. Teoretycznie wyjątkiem mają być osoby, które przybyły bezpośrednio z terytorium, na którym grożą im prześladowania. To jednak otwierałoby furtkę jedynie dla uciekających ze swoich krajów obywateli rosyjskich, białoruskich czy ukraińskich. Zdesperowani Irakijczycy, Syryjczycy, Afgańczycy czy Jemeńczycy nie przybyli bezpośrednio, więc wyrzucanie ich na mróz do lasu jest w porządku.
W piątek 22 października w rejonie przygranicznym, w strefie stanu wyjątkowego, odnaleziono kolejne ciało. To dziewiąta znana ofiara kryzysu na granicy, ale uchodźcy, którzy trafili do szpitali, bo wolontariusze i miejscowi mieszkańcy znaleźli ich w stanie skrajnego wyczerpania, opowiadają o tym, że o wiele więcej ludzi nie przeżyło błąkania się po lasach i wielokrotnego przepychania między granicami. Wycofanie się do Mińska i powrót do kraju pochodzenia uniemożliwiają uchodźcom służby białoruskie.