70 procent domów jednorodzinnych w Polsce jest ogrzewanych za pomocą kotłów węglowych. Pod tym względem jesteśmy w Europie liderem. Tę pozycję dzierżymy od lat.
Ponad 3,5 mln osób na świecie przedwcześnie umiera z powodu chorób wywoływanych zanieczyszczonym powietrzem. Według szacunków w Polsce rocznie życie traci nawet 45 tys. osób.
Najgorzej jest w stolicy Małopolski, gdzie limity były przekroczone przez 150 dni w roku. Krakowski Alarm Smogowy poinformował, że Komisja Europejska wniosła do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości sprawę o notoryczne naruszenie norm jakości powietrza przez Belgię. Problem w tym, że jak piszą aktywiści „o takich stężeniach jak w Belgii możemy jedynie pomarzyć w Małopolsce. Jak widać Polska dostała „taryfę ulgową” w Unii Europejskiej. Dzięki tej taryfie polscy politycy od wielu lat śpią spokojnie” – alarmują zrozpaczeni.
Przyczyną wysokich stężeń pyłów są zanieczyszczenia pochodzące z pieców przydomowych czy lokalnych kotłowni węglowych. Aż 70 proc. domów jednorodzinnych w Polsce jest ogrzewanych w ten sposób.
Sytuacja ma ulec zmianie w związku z przyjęciem przez Sejm ustawy antysmogowej. Przewiduje ona, że sejmik województwa będzie mógł wprowadzić ograniczenie używania szkodliwych urządzeń grzewczych. Uchwała będzie mogła ustalić czas obowiązywania ograniczeń, a także rodzaje podmiotów lub instalacji, których ograniczenia nie będą dotyczyć. Z perspektywy samorządów to istna rewolucja. Do tej pory nie mogły określać dopuszczalnych standardów emisyjnych. Poza ich zasięgiem pozostawało również definiowanie parametrów węgla czy jakości paliw, które można spalać w domowych instalacjach. Jedyne co mogły zrobić to w ogóle zakazać palenia węglem lub paliwami stałymi i prowadzić programy dofinansowujące wymianę przestarzałych pieców. 7 na 10 miast realizowało takie programy. Przykładowo w Krakowie w latach 2012-2013 wydano na ten cel ponad 17 mln zł.