Na nic zdały się buńczuczne zapowiedzi o uszczelnieniu systemu podatkowego. Kapitaliści wciąż robią państwo w bambuko na podatku CIT.
Zabezpieczanie systemu fiskalnego przed nielegalnym wyprowadzaniem kapitału i zaniżaniem podstawy opodatkowania w wykonaniu rządu PiS przypomina łatanie dachu plasteliną. Mimo pohukiwań o ukróceniu procederu, trwa on w najlepsze. W ciągu roku udało się zmniejszyć skalę rabunku zaledwie o 4 mld złotych. Kapitał wciąż okrada nas na 30 mld zł.
W 2014 roku, kiedy rządziła Platforma Obywatelska z PSL, luka w CIT wynosiła 35 mld zł. PiS zapowiadał, że wkrótce to się zmieni. Kapitał miał zostać zmuszony do płacenia podatków w naszym kraju. Tak się jednak nie stało.
Według raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego oficjalna dziura wynosi 22 mld zł. Zdaniem Dominika Gajewskiego z Centrum Analiz i Studiów Podatkowych w Szkole Głównej Handlowej, w rzeczywistości luka może być znacznie wyższa.
– Przy szacowaniu luki w CIT na gruncie metodologii wykorzystującej dane GUS może pojawić się spore ryzyko błędu. Jesteśmy w SGH na etapie dokonywania jej szacunków przy wykorzystaniu metodologii, z której korzysta Komisja Europejska, i wydaje się, że poziom luki w wysokości 22 mld zł w 2018 r. może być znacznie niedoszacowany. Prawdopodobnie sięga ona 30 mld zł – wyjaśnia.
Autorzy raportu przyznają zresztą, że „istotnym problemem jest wyprowadzanie zysków do rajów podatkowych – tylko w 2018 r. korporacje międzynarodowe sztucznie wytransferowały z Polski zyski w wysokości 17 mld zł”.
Co na to rząd? Twierdzi, że załatanie dziur jest możliwe tylko w sytuacji podjęcia zdecydowanych działań na poziomie Unii Europejskiej. „Potrzebujemy więcej unijnej solidarności w obszarze podatków, inaczej możemy zapomnieć o przyspieszeniu wyrównywania różnic między regionami w Europie” – zaznaczono w komunikacie rządowego instytutu.
W ocenie PIE istnienie luki CIT jest szczególnie dotkliwe dla Polski ze względu na „wciąż obecny w naszym kraju niedobór kapitału”. Wyprowadzanie zysków poza Polskę sprawia nie tylko, że pieniądze nie trafiają do budżetu, ale także to, że nie ma ich w krajowym obiegu gospodarczym. „W roku 2018 luka sięgała 1 proc. PKB, co jest znaczącym ubytkiem” – wskazali analitycy.
Jakub Sawulski z PIE wyjaśnił, że wciąż dużym problemem jest istnienie wewnątrzunijnych rajów podatkowych. „Jeśli chcemy myśleć o przyszłości europejskiego systemu podatkowego jak o wehikule zrównoważonego rozwoju kontynentu, to przed wprowadzeniem nowych narzędzi fiskalnych powinniśmy uporządkować najpierw sytuację z już istniejącymi narzędziami, w pierwszej kolejności właśnie z CIT” – ocenił.
Według PIE większość zysków trafiła do trzech krajów: Irlandii — 5 mld zł, Holandii — 4 mld zł i Luksemburga — 3 mld zł.