Skargę na zachowanie prokuratora na ręce Rzecznika Praw Obywatelskich złożyła rodzima firma dziennikarza, Regionalna Telewizja Opolska.
Wydarzenie miało miejsce we wrześniu br., ale dopiero teraz opinia publiczna dowiedziała się o nim, dzięki interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich.
Dziennikarz zjawił się w Prokuraturze Rejonowej w Nysie w ramach realizacji swoich zawodowych obowiązków. Chciał zadać pytanie, jakie powody legły u podstaw decyzji prokuratury o odmowie wszczęcia postępowania przeciw trzem lokalnym politykom. Zamiast udzielić odpowiedzi, do czego prokuratura jest zobligowana przepisami prawa, prokurator, naruszając nietykalność cielesną dziennikarza, wypchnął go z pomieszczenia. Warto zaznaczyć, że było to pomieszczenie ogólnodostępne, w którym dziennikarz, jak i każdy obywatel, miał prawo przebywać. Na dodatek, jak głosi komunikat RPO, prokurator, proszony o wypowiedź przed kamerą zagroził sprawą o wykroczenie, za „zakłócanie spokoju”, powołując się na art. 51 par. 1 kodeksu wykroczeń. Artykuł ten głosi, że „Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu (orzekanej w wymiarze od 5 do 30 dni) , ograniczenia wolności ( trwa 1 miesiąc) albo grzywny (wymierzanej w wysokości od 20 do 5000 złotych).”
Prokurator słowa dotrzymał – postępowanie się toczy.
Rzecznik Praw Obywatelski zwraca uwagę, że praca dziennikarza polega na zbieraniu i udostępnianiu informacji, co jest jego prawem i obowiązkiem. Działalność zawodowa dziennikarzy „ma kluczowe znaczenie dla ochrony wolności słowa obywateli (…). Działania prokuratury w tej sprawie mogą być odbierane jako zmierzające do wywołania „efektu mrożącego”. Polegałby on na zniechęceniu dziennikarzy do publikowania artykułów na temat osób pełniących funkcje publiczne”. RPO zwrócił się o wyjaśnienia do prokuratora rejonowego w Nysie.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że coraz częściej działania prokuratury i rządzących opierają się na przeświadczeniu, że są całkowicie bezkarni. Wydarzenia w Nysie źle wróżą przyszłości wolności słowa w Polsce.