Z trzech posterunków w bieszczadzkich miejscowościach zdjęto tablice, upamiętniające milicjantów, walczących w obronie ludności cywilnej przed bandami UPA. To w ramach ogólnopolskiej dekomunizacji.
Rzeszowski IPN w haniebnej prezentacji przypominającej chwalenie się krwawymi łupami zaprezentował tablice ku czci poległych milicjantów. To tablice z Baligrodu, Lubaczowa i Zalikowa. Polecenie usunięcia, jak informuje portal twojahistoria.pl, przyszła „z góry”, a konkretnie z rzeszowskiej komendy wojewódzkiej policji.
Jedyną winą poległych milicjantów było to, że walczyli w obronie ludności cywilnej na tych terenach z bandami UPA, wsławionymi mordami w poprzednich okresach. Jednak sformułowanie na tablicach, że było to „utrwalanie władzy ludowej” wystarczyło, by objąć ją ustawą dekomunizacyjną. Napis brzmiał: „Obrońcom posterunku MO w Baligrodzie (31-07.1.08.1945) milicjantom i członkom ORMO którzy w latach 1945-1947 w bojach z bandami UPA walczyli o utrwalenie władzy ludowej”.
Tablice, świadczące o bohaterstwie milicjantów sprzed ponad półwiecza zostaną przewiezione do krakowskiego IPN, a stamtąd do Muzeum Zimnej Wojny w Podborsku na Pomorzu, choć nie wiadomo, co prości funkcjonariusze, którzy zapłacili życiem za bezpieczeństwo mieszkańców Bieszczad mieli wspólnego z zimną wojną.
Policja III RP, odcinająca się od swej własnej historii, kompromituje nie tylko sama siebie, ale też kształtuje postawy kunktatorskie w szeregach własnych funkcjonariuszy.