Site icon Portal informacyjny STRAJK

Polska wyrodną macochą dla niepełnosprawnych

www.flickr.com/photos/zoetnet

Nie od dziś politycy przekraczają kolejne granice podłości i cynizmu. Nie piję tu tylko do obecnie rządzącej prawicy, choć trzeba przyznać, że póki co Jarosław Kaczyński i jego ugrupowanie są w tej kategorii mistrzami. Nikt do tej pory w tak ostentacyjny sposób nie obdzielał pieniędzmi z budżetu grup społecznych, które, jeśli pójdą głosować, zapewnią rządy PiS przez kolejne cztery lata.

Wśród grup hojnie obdarowywanych nie znaleźli się nauczyciele, których protest jest jak najbardziej słusznym wołaniem o godność i szacunek. Z sarkazmem i nie bez racji mówią, że przegrali oni z inwentarzem, do którego utrzymania Jarosław Kaczyński zadeklarował, a jakże, pięćset złotych.

Jednak to nie pedagodzy są największymi przegranymi cynicznych gierek prezesa. Najwięcej zła i pogardy otrzymali od tej władzy niepełnosprawni. I nie twierdzę tak tylko dlatego, że sam jestem jednym z nich. Dzielę się tą refleksją jako obserwator i komentator życia społecznego.

Choć pewnie większość nie pamięta już przebiegu zeszłorocznego protestu niepełnosprawnych i ich opiekunów w sejmie, to o festiwalu szczucia i pogardy władzy wobec niepełnosprawnych nie pozwalają mi zapomnieć zwykli ludzie – wyborcy PiSu. Dla nich wciąż jesteśmy nierobami, pasożytami, a przede wszystkim po prostu śmierdzimy. Gdybym nie próbował polemizować z tymi obelgami osobiście, nie uważałbym, że ludzie dają się władzy tak wodzić za nos.

Racja! Bieda nie pachnie i nie jest sexy. Wykluczenie to także brak możliwości znalezienia pracy. Nie godnej pracy, tylko jakiejkolwiek. Szacuje się, że obecnie zaledwie około jedna trzecia niepełnosprawnych pracuje. Jeśli spojrzymy na osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności wydanym z powodu choroby narządu wzroku – niewidomych i niedowidzących, odsetek zatrudnionych waha się w granicach dziesięciu procent. I to mimo dotacji dla pracodawców z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Niepełnosprawni nie chcą pracować? Bzdura! Takie banialuki powtarzają wyłącznie ci, którym nie grozi perspektywa „życia na rencie socjalnej”. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. To społeczeństwo nie jest gotowe na włączenie niepełnosprawnych do normalnego życia, w tym na rynek pracy. Dopuszczenie tego faktu do zbiorowej świadomości rodziłoby w ludziach z jaką taką wrażliwością ogromne zawstydzenie i rozbicie wewnętrzne.

Pojawiłyby się niewygodne pytania. Czy my jako społeczeństwo jesteśmy aż tak okrutni, żeby spychać najsłabszych poza margines? Tak. Bo jak można nazwać inaczej zeszłoroczny upór rządzących, aby nie przekazać najbardziej potrzebującym niepełnosprawnym pięciu miliardów, podczas gdy niespełna rok później Jarosław Kaczyński lekką ręką wyciąga z kasy państwa prawie dziesięć razy tyle? I to wszystko po to, by móc wygrać zbliżające się wybory i rządzić przez cztery kolejne lata.

Czy Polacy mają prawo do myślenia o sobie, że en masse są dobrzy? Nie. Ostatnio w telewizji i Internecie głośno było o urągających człowieczeństwu warunkach, na jakie Polacy skazali medalistkę w biegach, niewidomą Joannę Mazur. To nic, że na mistrzostwach świata reprezentowała Polskę. Jej standard życia jest bliski temu, co w tym kraju doświadcza większość niepełnosprawnych. Zapewne dla dobrego samopoczucia ogółu zostanie przeprowadzona zbiórka, hojni dobroczyńcy okrzykną sukces i czego życzę z całego serca Pani Joannie, jej warunki życia zmienią się na lepsze.

A co z resztą niepełnosprawnych? Do przytułków. A jak się nie podoba, „na druty” niech idą, pasożyty. Taka jest wrażliwość przeciętnego Polaka. Być może wielu się na mnie obrazi, ale mam to naprawdę gdzieś, bo gdyby nie Wasze sympatie polityczne, Polska nie byłaby dla niepełnosprawnych macochą.

Exit mobile version