W Parlamencie Europejskim przeprowadzono pierwsze czytanie projektu rezolucji na temat mowy nienawiści w Polsce oraz „stref wolnych od LGBT”. Komisarz Cecilia Malmström, zanim jeszcze rozpoczęła się dyskusja zaznaczyła, że żadna forma dyskryminacji ze względu na orientację seksualną nie jest dopuszczalna w Unii Europejskiej.
Prace nad rezolucją koordynowała europosłanka Malin Anna Björk ze szwedzkiej Partii Lewicy. Zaprosiła ona do Strasburga (tam mieści się Parlament Europejski) m.in. Jakuba Gawrona – aktywistę, który stworzył mapę jednostek samorządowych zajmujących się aktywnie „ideologią LGBT”. Chodzi o gminy, powiaty, miasta, a nawet województwa, które przyjęły, odrzuciły lub debatują nad niesławną rezolucją sprzeciwiającą się rozpowszechnianiu tej „ideologii”. Portal STRAJK wielokrotnie poruszał ten temat.
Do tej pory rezolucje takie przegłosowało i przyjęło ponad 80 samorządów, w tym cztery województwa – lubelskie, małopolskie, podkarpackie i świętokrzyskie, oraz takie miasta jak Puławy, Biała Podlaska, Nowy Sącz, Świdnik czy Zamość. Uchwały odrzuciły nieliczne jednostki, m. in. Hel, Ciechanów, Rzeszów, Cieszyn czy Lublin.
Wtorkową (26 listopada) debatę w Parlamencie Europejskim otworzyła unijna komisarz Cecilia Malmström przedstawiając stanowisko Komisji Europejskiej. KE jest zaniepokojona doniesieniami z Polski.
„W lipcu marsz równości zorganizowany w Białymstoku spotkał się z falą mowy nienawiści, ukierunkowanej w jego uczestników. Również naklejki 'strefa wolna od LGBT’ były rozdawane w wielu miastach” – mówiła.
Jak zaznaczyła, wydarzenia te odbywały się „w atmosferze wyborów do polskiego parlamentu”. „KE potępia te wydarzenia” – powiedziała komisarz, dodając, że każda forma dyskryminacji ze względu na orientację jest sprzeczna z unijnymi zasadami. Malmström zapowiedziała ponadto, że KE będzie przyglądać się sytuacji w Polsce i zaangażuje się we współpracę z polskimi władzami, aby nie dochodziło do takich ataków. Skrytykowała też termin „ideologia LGBT”.
„To bardzo smutne, ze po raz kolejny musimy odbyć tę debatę. Że w jednym z krajów UE kiełkuje homofobia. Rząd Polski musi przestać podsycać tę mowę nienawiści przeciwko LGBT” – mówił jeden z europosłów. Przypomniano także, że Polska nie jest jedynym krajem, gdzie pojawiają się tego typu problemy. Ataki o podłożu homofobicznym odnotowano także na Węgrzech, w Wielkiej Brytanii czy na Litwie. „Nie ma czegoś takiego jak ideologia LGBT” – padło kilka razy w czasie całej debaty. Niektórzy mówili wręcz, że to co się dzieje w Polsce, to nie jest już mowa nienawiści, a dyskryminacja i regularne prześladowania ze względu na orientację seksualną.
Nie zabrakło też szurystowskiej riposty w stylu, do którego przyzwyczaiła nas już rodzima prawica.
Maximilian Krah z Grupy Tożsamość i Demokracja uznał z kolei, że zamiast mówić o mowie nienawiści w Polsce, w PE stosuje się mowę nienawiści wobec Polski. „Polski naród jest wielki. Mowa nienawiści nie jest problemem władz polski, a niewydolnych organów ścigania. Stoimy za Polską. Niech Bóg ma Polskę w opiece” – mówił. Kto mu napisał to przemówienie?
Za wcale sensowne uznać należy wystąpienie Roberta Biedronia, europosła, szefa Wiosny.
„Jestem Polakiem i w 2019 roku w sercu Europy, w Polsce, są miejsca do których nie mogę wejść. Są sklepy, są restauracje, hotele, do których nie mogę wejść. Od 43 lat żyję w kraju, w którym na określenie takich ludzi, jak ja używa się słów typu: homoterror, promocja homoseksualizmu, ideologia LGBT” – konstatował ze smutkiem.
„Promować to można jabłka w supermarkecie, a nie homoseksualizm. Jeżeli cokolwiek możemy promować w tej izbie, jeżeli cokolwiek możemy jako politycy promować, to tolerancję, akceptację i szacunek dla drugiego człowieka” – stwierdził i apelował o wdrożenie dyrektywy antydyskryminacyjnej.
Głos zabrał także Patryk Jaki. Łamaną angielszczyzną opowiadał o tym jak to Polska ma prawo bronić tradycyjnych i katolickich wartości, powtarzał też głupstwa o „ideologii LGBT”, twierdził, że Polska jest jednym z najbardziej tolerancyjnych i otwartych krajów.