Site icon Portal informacyjny STRAJK

Polski MSZ przeciwko listowi Tuska. „Chcemy Europy demokracji narodowych”

Szef Rady Europejskiej Donald Tusk jest na ustach mediów w całej Europie z uwagi na list, jaki skierował we wtorek do szefów państw i rządów UE przed szczytem organizacji na Malcie. Polski MSZ dał tymczasem do zrozumienia, że, delikatnie mówiąc, niezbyt ceni jego opinie.

fot. msz.gov.pl

Komentarze samego Tuska mogą być powierzchowne i banalne, niczym nie różniące się od narzekań liberałów, którzy widzą kryzys liberalnych demokracji w UE, ale nie potrafią dostrzec jego głębszych przyczyn. Z pewnością jednak to nie z tego powodu polski MSZ tak stanowczo oznajmił dziś wieczorem, że ich nie podziela. Resort Witolda Waszczykowskiego ubodła zdecydowana krytyka Donalda Trumpa, nadal uwielbianego na polskiej prawicy. Czegokolwiek by zresztą Tusk nie powiedział, PiS miałby inne zdanie.

W sprawie Trumpa ministerstwo nie mogło zdzierżyć zwłaszcza tego, że Tusk umieścił wzmiankę o nim w jednym akapicie z kwestią „agresywnej polityki Rosji”. Według MSZ to daleko idące nadużycie. Podczas gdy szef Rady Europejskiej argumentował, że wypowiedzi Trumpa każą obawiać się o dalszy rozwój stosunków USA z Europą i domniemywać, że właśnie podważane są założenia dotychczasowej polityki amerykańskiej, Waszczykowski i jego współpracownicy zaapelowali, by zostawić Trumpa w spokoju. – Nie mamy mandatu do ingerowania w decyzje, za które ponosi polityczną odpowiedzialność, i które uważa za zgodne z interesem państwa, którym kieruje. W żywotnym interesie Unii Europejskiej powinny być jak najlepsze relacje transatlantyckie – pisze ministerstwo.

Co zaś polski MSZ ma do powiedzenia w sprawie przyszłości Europy, o której będzie toczona dyskusja na Malcie? Chciałby „głębokiej reformy” UE. – Wynik referendum brytyjskiego i kontestowanie dorobku UE w wielu państwach członkowskich odczytujemy jako przejaw szerszego niezadowolenia ze stanu UE, a zwłaszcza funkcjonowania jej instytucji i poszczególnych polityk – to stanowisko ministerstwa. Według Tuska w razie rozbicia Unii jej państwa popadną w zależność od USA, Rosji i Chin. Zdaniem MSZ natomiast wspólnota nie przetrwa, jeśli nie oprze się na „demokracjach narodowych”. O dziwo tym razem ani minister Waszczykowski, ani nikt z jego współpracowników nie poczęstował odbiorców żadnym bon motem o poprawności politycznej ani narzucaniu lewicowych standardom tradycyjnym społeczeństwom. Kto jednak śledził wypowiedzi polityków PiS o UE ten wie, co kryje się za stanowiskiem ministerstwa.

Exit mobile version