Platforma Obywatelska próbuje wynaleźć swoją ofertę dla kobiet protestujących na ulicach polskich miast. Najnowszym dokonaniem na tym polu jest propozycja posła Rafała Grupińskiego, reprezentującego „liberalne skrzydło partii”.
Rafał Grupiński od lat jest niepodzielnym liderem wielkopolskich struktur Platformy Obywatelskiej, a także jednym z głównych zawiadowców krajowych struktur ugrupowania. Często zabiera głos w sprawach strategicznych. Tym razem dziennikarz „Głosu Wielkopolskiego” Błażej Dąbkowski dopytywał go o stosunek PO do głównego postulatu Strajku Kobiet, jakim jest swobodny dostęp do bezpłatnej i bezpiecznej aborcji do 12 tygodnia ciąży.
Grupiński odpowiedział z właściwym sobie i swojej formacji umiłowaniem zdrowego rozsądku.
„Sam jestem za liberalizacją prawa w tym zakresie i przyjęciem jedynie dodatkowego przepisu, dzięki któremu przed podjęciem tej zawsze trudnej decyzji, kobieta czy rodzina będzie mogła liczyć na rozmowę z psychologiem, a jeśli jest osobą wierzącą, z duchownym swojego wyznania” – zaproponował
Poseł wyjaśnił też dlaczego Platforma Obywatelska, partia podobno „liberalna”, mimo dwudziestu lat obecności w procesie politycznym i wielu lat rządzenia, nie zdobyła się na żadną propozycję dla kobiet na polu dostępu do aborcji. Według Grupińskiego chodziło tu o ochronę statusu quo.
Platforma wcześniej broniła kompromisu, głównie dlatego, by nie został on naruszony w stronę restrykcyjną. Z drugiej strony, nie chcieliśmy też przechylać tego wahadła w lewo, mimo panowania w większości PO liberalnego poglądu, aby nie poszło ono później kosztem kobiet w prawo tak, jak to zrobił PiS w tej chwili”
Tak więc Platforma, trzymając się faktycznego zakazu aborcji, chciała ochronić kobiety przed całkowitym zakazem. Z jakim powodzeniem? Widzimy dziś wyraźnie.
Grupiński bardzo ciekawe pojmuje też fikcje kompromisu. W jego spojrzeniu polegała ona nie na powszechnym korzystaniu z aborcyjnego podziemia, a na sprzeciwie moralnym pracowników ochrony zdrowia.
„Kompromis niestety był w pewnym sensie i tak fikcją, bo przecież w wielu miejscach nie chciano dokonywać zabiegów, nawet jeśli były one zgodne z prawem. Wykręcano się np. klauzulą sumienia, choć w tym przypadku najważniejsze powinno być zdrowie i życie kobiety”.
Rafał Grupiński błyszczy podobnymi wypowiedziami od lat. W takich słowach w 2019 roku, przed wyborami parlamentarnymi tłumaczył dlaczego jego partia nie ma kompletnie nic do zaproponowania osobom LGBT.
„Będziemy na pewno w tej sprawie działać progresywnie. Ale po dwudziestym którymś października. My musimy każdy głos odebrać… Stąd też dzisiaj nie eksponujemy tego za bardzo. Może to Rafał [Rafał Trzaskowski – red.] robić w Warszawie, ale my już tego nie możemy mówić w Pleszewie czy Świebodzinie. Tam nas ludzie przepędzą. To jest problem – tłumaczył poseł PO.