Europosłowie Platformy Obywatelskiej gremialnie skompromitowali się, w większości wstrzymując się od głosu lub głosując „przeciw” w sprawie rezolucji o równouprawnieniu kobiet i osób LGBT. Posłanka Julia Pitera postanowiła jednak skompromitować się dodatkowo.
Była posłanka udzieliła dziś wywiadu „Polityce”. Usiłowała przekonać rozmawiającą z nią dziennikarkę, że dokument upominający się o prawa kobiet i osób LGBT to kolejny w europejskiej praktyce tekst, który „jedynie daje pożywkę dla wewnątrzkrajowych awantur światopoglądowych, przejawiających się m.in. wulgarnymi hejtami na portalach społecznościowych”. Pitera nieprzychylnie wypowiadała się o nagłośnieniu sprawy przez stowarzyszenie Miłość nie Wyklucza, zarzucając mu sprowokowanie „wojny na hejty”. Posłanka „liberalnej” partii była o dwa kroki od stwierdzenia, że osoby LGBT same prowokują ataki na siebie głośnym upominaniem się o szacunek i równe traktowanie, a utrzymane w tym duchu apele de facto zrównała z wulgarnym hejtem, który nieustannie płynie po polskim internecie pod adresem wszelkiej inności.
Posłanka nie zmarnowała również okazji do udowodnienia po raz kolejny, że PO nigdy nie rozumiała sytuacji osób LGBT w Polsce i nie zadaje sobie trudu, by to zmienić. – Ludzie żyją w wolnych związkach, również wśród mojej rodziny i przyjaciół. Taki jest ich wolny wybór. I nikt nie powinien się do tego wtrącać. Czym się różnią związki tej samej płci od związków heteroseksualnych, żyjących w związku partnerskich? – stwierdziła w odpowiedzi na proste pytanie o stosunek do postulatów wprowadzenia w Polsce rejestrowanych związków partnerskich. Brnęła dalej, przekonując, że wszystko – majątek, dziedziczenie, dostęp do informacji o zdrowiu chorego partnera – można załatwić odpowiednimi umowami. I wreszcie, niczym niezrażona, oznajmiła, że PO zawsze broniła tolerancji i równych praw.
Sprawę skomentowała na Facebooku poznańska Grupa Stonewall, jedna z tych organizacji, które, jeśli patrzeć na świat jak posłanka Pitera, zajmują się „wewnątrzkrajowymi awanturami światopoglądowymi”. – Przepraszamy też, że 50% światopoglądu, jakim są kobiety, znów zawraca głowę zapracowanej Platformie Obywatelskiej i domaga się poszanowania swych praw. To samo dotyczy osób LGBT+, przecież nasze potrzeby to tylko światopogląd. Możemy podpisać umowę, taką samą, jak zapisuje się z dostawca prądu, czy Internetu. Możemy też liczyć, że w zależności od humoru ktoś łaskawie uwzględni jej zapis i pozwoli nam odwiedzić partnera lub partnerkę w szpitalu. Gratulujemy, że Pani nie należy do trzeciej kategorii ludzi i miała Pani wybór zawierając związek małżeński. Czyżby przyznała Pani zatem, że umowa nie jest jednak tak atrakcyjną ofertą? – napisali aktywiści na rzecz praw osób LGBT+.
Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości co do tego, jak Platforma Obywatelska jest gotowa bronić w Polsce tolerancji i równych praw, najwyższy czas je porzucić.