W ostatnim dniu minionej kampanii wyborczej mój znajomy zamieścił na znanym portalu społecznościowym informację o zakończeniu koleżeństwa z każdą osobą, która zagłosuje na Prawo i Sprawiedliwość. Bynajmniej nie dlatego, że jest obsesyjnym KOD-einistą, lecz z powodów osobistych. Agresywna nagonka, jaką drużyna Kaczyńskiego odpaliła wobec społeczności LGBT i społeczny odzew, jaki udało się wobec tej szczujni zbudować jest bowiem dla niego groźny. I nie chodzi już nawet o jakąś jego przyrodzoną czy nabytą godność, choć ustawiczne wskazywanie go jako groźnego pariasa z pewnością czyni mu wielką przykrość, ale o jakieś elementarne normy moralne i konsekwencje własnych postaw i wyborów. Jeśli głosujesz na stronnictwo, które porządek społeczny buduje w oparciu o obraźliwe, nagonkowe wykluczenie ludzi takich jak rzeczony znajomy – nie możesz liczyć z jego strony na żadne zrozumienie. Przykładasz rękę do umocnienia władzy, która działa dzięki temu, że on i jemu podobni są obiektem ciągłej obławy.
Nad komentarzami, które wywołał ten post po stronie “lewicy” mniej lub bardziej uwikłanej w miłość do Prezesa Państwa za jego 500+ nie będę się rozpisywał, bo trzeba by faktycznie sporządzić jakieś naukowe dzieło o schizofrenii politycznej. Nie zamierzam także oceniać tego stanowiska udając, że potrafię wejść w buty tego człowieka i popatrzeć na świat z jego perspektywy. Niemniej, jestem pod pewnym wrażeniem politycznego zastosowania tak popularnej przecież w polskiej kulturze maniery osobistego traktowania różnych zjawisk. O ile najczęściej jest to grubą przesadą i wyrazem pieniactwa, o tyle model polityczny tej emocji bardzo mi się podoba. Skłonny jestem nawet twierdzić, że zasługuje na jakąś kampanię.
Dożyliśmy bowiem czasów barokowo ozdobionych niebezpiecznymi politycznymi dziwactwami, ale i zjawiskami, które wywołują, tudzież wywoływać powinny, dziką frustrację. Niestety, ze względu na różne zastępcze obiekty nienawiści – jak np. przywołany wyżej znajomy – nikt nie stawia kos na sztorc (choćby symbolicznie) i nie idzie się publicznie awanturować. Tymczasem jest wszak o co.
Polityczne rozładowanie napięć i stresów dnia codziennego, właściwie ukierunkowane będzie z wielkim pożytkiem dla nas wszystkich. A taka zjednoczona eksplozja osobistej urazy, choć daleko mi do tezy, aby społeczeństwo było li tylko sumą jednostek, pachnie niemal powstaniem. Dlatego wzywam uprzejmie Polki i Polaków, zwłaszcza tych, którzy w drodze do lub z miejsca wyzysku, czy w jakichś innych trudnych okolicznościach, chętnie czynią pasywno-agresywne uwagi współpasażerom, obficie klną, gdy tylko ktoś pospiesznie ich mijający zahaczy o nich łokciem, opieprzający z sufitu wziętych powodów ekspedienta w kiosku lub kasjerkę w hipermarkecie, żeby przydać sobie poczucia władzy – dajcie spokój!
Rozejrzyjcie się po tzw. przestrzeni publicznej.
Marszałkiem seniorem, czyli honorowym członkiem polskiego Sejmu, najsilniej umocowanej instytucji w polskim systemie politycznym będzie niejaki Antoni Macierewicz. Smoleński apokaliptyk, którego egzystencji sens nadaje chyba tylko myśl o “rosyjskim zagrożeniu”. Ludzie, potraktujcie to jako osobistą zniewagę!
Katoliccy kapłani dokonują samowolnego aresztu 13-letniego dziecka, bo to nie chciało przełknąć kościelnego wafla zgodnie z obrzędową procedurą. Wzywają policję, a ta usłużnie przyjeżdża. Nastolatek zostaje brutalnie upokorzony i zmuszony do konsumpcji hostii. Księża użyli siły. Polko, Polaku – to mogło być Twoje dziecko! Potraktuj to osobiście!
Prokuratura w Częstochowie wznawia śledztwo w sprawie Matki Boskiej z tęczową aureolą, która pojawiła się na Marszu Równości w tym mieście. Do tropienia źródła zła zaprzęgnięta została policja, która przeprowadziła nawet aresztowanie. Prokurator za namalowanie aureoli. Co będzie gdy wejdzie na to paragraf? Przecież to jest tak obraźliwe, że naprawdę bez trudu da się potraktować to osobiście.
Państwowa Inspekcja Pracy, instytucja powołana do tego, by strzec standardów zatrudnienia wydała właśnie opinię, że krakowska kuria biskupia “nie złamała prawa, zatrudniając na śmieciówkach pracownice biura prasowego” i że wywalanie z roboty kobiet za brak męża też jest OK. Gdy następnym razem zwolnią kogoś z pracy za stan cywilny – potraktujcie to osobiście!
No i na koniec, żeby nie babrać się jedynie w rodzimym błotku, a przydać swej frustracji światowości rzut do kraju, który uczono Was wielbić od schyłkowego PRL-u, a usłyszawszy jego nazwę w latach 90. doznawaliście ekstazy – USA. Amerykańska firma Amazon, taki globalny sklep internetowy, którego właścicielem jest najbogatszy człowiek świata, niejaki Jeff Bezos, zarobiła w ub. roku ponad 11 mld dolarów. Tym samym podwoiła swoje dochody w stosunku do roku 2017. Koncern ten nie zapłaci jednak ani złamanego centa podatku. A Ty? Ciebie wszak naczelnik urzędu podatkowego pouczy, napomni, a i z konta ściągnie jak będzie trzeba. Potraktuj to osobiście!
Potraktuj to osobiście i wyklęty powstań ludu Ziemi, bo przecież to wszystko naprawdę jest nie do wytrzymania!