Site icon Portal informacyjny STRAJK

Poznań jak zwykle za firanką. Kler odmawia ujawnienia akt sprawy molestera. Do akcji wkracza prokurator

Metropolita poznański arcybiskup Stanisław Gądecki miał przekazać śledczym dokumenty w sprawie księdza podejrzanego o czyny pedofilskie. Nie zrobił tego do dziś, choć właśnie upłynął termin wyznaczony przez prokuraturę. Co teraz? Budynek kurii zostanie prawdopodobnie przeszukany. Problem w tym, że akta mogły już zostać zniszczone.

Poznański kler zamiata sprawy pod dywan w typowym dla siebie stylu. Na początku ubiegłej dekady duchowieństwo z Ostrowa Tumskiego robiło wszystko, by uchronić przed konsekwencjami abp Julisza Paetza, kiedy ten został oskarżony przez kleryków o molestowanie. Na tyle skutecznie, że hierarcha do dziś koncelebruje ważne msze i występuje publicznie jako dostojnik, mimo zakazu nałożonego w 2003 roku przez Stolicę Apostolską.

Z księdzem Krzysztofem G. sprawa jest trudniejsza, bo poważniejszy był kaliber jego występków. Duchowny dopuścił się wielokrotnego molestowania Szymona Bączkowskiego w latach 2013-15, gdy sprawował funkcję wikarego w Chodzieży, na północy Wielkopolski. Ksiądz G. nie mógł się powstrzymać przed macaniem i dotykaniem w miejscach intymnych nawet gdy interweniowali o niego oburzeni rodzice ówczesnego gimnazjalisty. W końcu Szymon Bączkowski zgłosił sprawę do poznańskiej kurii. Przeprowadzone zostało śledztwo, które zakończyło się nałożeniem na G. najcięższej kary z możliwych – wydaleniem ze stanu duchownego.

Duchowni w Polsce podlegają póki co również świeckiemu prawu, a więc swoje dochodzenie rozpoczęła również prokuratura. Śledczy szybko napotkali na ścianę abp. Gądecki odmówił wglądu w akta sprawy, zasłaniając się „tajemnicą zawodową”. Kiedy z tego obowiązku zwolniła go prokuratura, kuria złożyła zaskarżyła decyzję do sądu. Tydzień temu zapadł wyrok – niekorzystny dla bonzów z Ostrowa Tumskiego. Ci jednak do dziś nie udostępnili dokumentów. Teraz twierdzą, że ich nie mają. Przypuszczalnie część akt sprawy została zniszczona, co utrudni poważnie dochodzenie sprawiedliwości i postawienie Krzysztofa G. przed obliczem temidy.

Część dokumentów znajduje się jednak w posiadaniu trybunału Kongregacji Nauki Wiary, który prowadził postępowanie, na mocy którego G. został pozbawiony koloratki. Polska prokuratura, oprócz przeszukania kurii, będzie zatem musiała wystąpić o przekazanie dokumentów do Watykanu.

 

 

Exit mobile version