Właściciel mieszkania na os. Piastowskim w Poznaniu bez nakazu eksmisji – a zatem niezgodnie z prawem – wyrzucił na bruk czteroosobową rodzinę, w tym kobietę w ciąży. Policja rozłożyła ręce, lokatorom pomogli anarchiści.
Sprawę szczegółowo opisała lokalna „Gazeta Wyborcza”. Rodzina państwa Wachowskich – pani Marta, która obecnie jest w 6. miesiącu ciąży, jej mąż i dwie córki, z których jedna ma 10 lat, a druga rok – wynajmuje mieszkanie na os. Piastowskim od 3 lat. Kiedy Wachowscy podpisywali umowę, lokal był stanie wymagającym remontu, stąd czynsz był, jak na Poznań, niski – płacili 500 zł czynszu i 300 zł za najem. Umowa kończyła się dopiero w 2018 roku. Wachowscy z własnych funduszy w ciągu ostatnich lat remontowali mieszkanie.
W połowie 2015 roku lokal został jednak sprzedany. Nowy właściciel – który wiedział, że kupuje zajęty przez rodzinę Wachowskich lokal – natychmiast wymówił najem, nie skierował jednak do sądu wniosku o eksmisję. 18 stycznia przyszedł i wymienił zamki. Pani Marta wezwała policję, która jednak nie chciała interweniować – sytuacje, w których funkcjonariusze nie znają praw lokatorów i nie wiedzą, że żeby wyrzucić kogoś z lokalu, potrzebny jest komornik, zdarzają się stosunkowo często. Wtedy na miejsce przyjechali anarchiści, związani z Wielkopolskim Stowarzyszeniem Lokatorów. Wyłamali zamki, założone przez właściciela, i zamontowali własne. Mężczyzna uznał, że doszło do włamania, jednak ponownie wezwana na miejsce policja nie chciała usunąć z lokalu pani Marty – o sprawie w między czasie powiadomione zostały też media, być może to stąd funkcjonariusze dowiedzieli się, jak wyglądają przepisy.
Pani Marta wróciła do mieszkania o godz. 15. Gdyby nie interwencja WSL, wraz z rodziną wylądowałaby prawdopodobnie na ulicy.
[crp]