Ponad tysiąc osób przemaszerowało ulicami Poznania w ramach demonstracji „Nacjonalizm nie przejdzie”. Pochód – liczny, żywy i głośny- pokazał, że stolica Wielkopolski jest obecnie najlepiej zorganizowanym bastionem oporu przeciwko prawicowej ekstremie.
„W ciągu ostatnich kilku lat fala nacjonalizmu, rasizmu i ksenofobii rozlała się po całej Polsce. Rozwój tych idei, wspierany przez partię rządzącą, przybiera na sile z każdym dniem. Coraz częściej słyszy się o atakach na tle etnicznym i religijnym, na każdym kroku spotkać można kogoś głoszącego śmierć wrogom ojczyzny, a antyuchodźcze materiały pojawiające się w mediach stały się już normą” – głosili przed demonstracją jej organizatorzy, członkowie koalicji środowisk i organizacji postępowych i anarchistycznych.
Sama demonstracja nie była jednak przesycona cierpiętniczymi akcentami; w tłumie czuć było pewność i siłę. Wielkie wrażenie zrobił przemarsz ul. Święty Marcin, gdzie rozbrzmiewały kolejne bojowe hasła: „nacjonalizm won z Poznania”, „Poznań wolny od nacjonalizmu” czy „nacjonalizm to wojna i terror”. Wcześniej, pod Starym Browarem na manifestantów napadła grupa nacjobandytów. Doszło do krótkiej batalii, a strony rozdzieliła policja. Funkcjonariusze nie byli jednak neutralnymi stróżami prawa, co pokazali na rogu ulic Święty Marcin i Ratajczaka, atakując demonstrantów, którzy oddalili się nieznacznie od głównego pochodu. Policja użyła pałek i gazu. Mundurowi starali się wciągnąć do wozów jak największą liczbę osób, jednak tłum zdołał odbić część z nich. Ostatecznie dzielni policjanci uwięzili tylko dwie dziewczyny, z których jedna prosiła o natychmiastowe zwolnienie z powodu chorego dziecka w domu. To jednak nie zrobiło wrażenia na stróżach prawa. „Gwiżdzę na to prawo, gwiżdzę na to państwo” – ryknął tłum. „Policja nie jest po naszej stronie, policja dostała rozkazy aby nas rozwalić” – krzyczał jeden z mówców. „Zdrajcy klasy pracującej” – skandowano. Ostatecznie podczas marszu zatrzymano pięć osób.
Jednym z przystanków była siedziba wielkopolskiego oddziału PiSu. Przemawiający Jarosław Urbański z Inicjatywy Pracowniczej przypomniał, że prezes Jarosław Kaczyński chwalił się wielokrotnie w wywiadach, że duży wpływ na rozwój jego koncepcji miały myśli Romana Dmowskiego. „Tego samego, który kiedyś tutaj w Poznaniu opowiadał o swoim podziwie dla faszystowskiego ustroju”. „Kaczyński do wora, a wór do jeziora” – krzyknęła grupa uczestników demonstracji.