Site icon Portal informacyjny STRAJK

Poznań: protest pracowników szpitala. „Wyższych płac i szacunku”

wikipedia commons

Niemedyczni pracownicy Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego protestowali w czwartek pod Urzędem Wojewódzkim. Domagają się wyższych płac i godnego traktowania. Zwracali też uwagę na rosnące nierówności wynagrodzeń pomiędzy przedstawicielami różnych profesji w służbie zdrowia.

Manifestacja została zorganizowana przy wsparciu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Wzięli w niej udział niemedyczni pracownicy publicznej placówki – salowe, pracownicy techniczni, portierzy, informatycy, sekretarki medyczne, rejestratorki, księgowe. Przedstawicieli wymienionych grup łączy jedno – uważają, że nie są doceniani, a ich rola jest przecież bardzo ważna –  szpital bez nich nie mógłby funkcjonować.

– W szpitalach jest teraz taka sytuacja, że jedni zarabiają tysiące złotych, podczas gdy nasza grupa zawodowa musi dostawać dodatki w postaci premii, żeby osiągnąć poziom najniższego ustawowego wynagrodzenia w kraju – mówi Aneta Budzińska z OZZ Inicjatywa Pracownicza, która w szpitalu pracuje jako sekretarka medyczna. – Te dysproporcje płacowe cały czas powiększają się.

Z wypowiedzi pracowników szpitala dla lokalnych mediów wyłania się dramatyczny obraz warunków pracy i wynagrodzeń. – Jako rejestratorka dostaję co miesiąc na rękę około 1600 złotych – mówi pani Magdalena zatrudniona w szpitalu przy ul. Długiej – To nie jest kwota, za którą mogę się utrzymać, dlatego dorabiam na pół etatu w innym miejscu. Ile jednak można tak żyć, pracując ponad siły, żeby przeżyć?  – pyta pracownica.

Pracownicy podkreślają, że problem jest systemowy. – Chcieliśmy zaznaczyć, że problem niskich wynagrodzeń dla pracowników niemedycznych nie dotyczy tylko naszego szpitala, ale wszystkich placówek – mówiła jedna z salowych.

Z oświadczenia wydanego przez Inicjatywę Pracowniczą wylewa się wiele żalu. „Jesteśmy z każdym dniem coraz bardziej zawiedzeni oraz niezadowoleni z naszych wynagrodzeń. Nasza praca jest niedoceniana, czujemy się pomijani na tle innych grup zawodowych takich jak pielęgniarki czy lekarze. Jesteśmy skłonni i skłonne przyjąć nawet stwierdzenie, że władze postrzegają nas jako mniej potrzebnych i nieważnych pracowników. Nasze pensje odzwierciedlają to najbardziej dobitnie” – czytamy w komunikacie. 

Związkowcy odnieśli się również do projektu nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne zatrudnionych w placówkach leczniczych. Według nich proponowane warunki nie są w żadnym stopniu zadowalające.

Niemedyczni pracownicy zwracają też uwagą na kolejną „chorobę” trawiącą służbę zdrowia, a są nią rosnące dysproporcje płacowe. „Różnice płac pomiędzy salową, pracownicą administracji, pielęgniarką a lekarzem są ogromne i – według nas – ciągle się powiększają. Kiedy jedni zarabiają dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie, innym trzeba wypłacać dodatki wyrównawcze, bo nie osiągają minimalnego wynagrodzenia” – czytamy w oświadczeniu.

Związkowcy zaznaczają też, ze wyzysk ma płeć. „Uważamy, że te sfeminizowane segmenty rynku pracy, z którego zasobów korzysta państwo i samorządy, są dyskryminowane pod względem płacowym. Zarabiamy mniej nawet wówczas, kiedy wymaga się od nas takich samych czy nawet wyższych kwalifikacji i wykształcenia” – zwracają uwagę.

Pismo z postulatami miało zostać złożone na ręce wojewody, jednak ten nie raczył się spotkać z protestującymi. Ostatecznie żądania trafiły do Michała Dembińskiego, dyrektora gabinetu wojewody. Do uczestników manifestacji wyszedł także Damian Marciniak, dyrektor Wydziału Zdrowia UW.

Jak do sprawy odnoszą się władze szpitala? – Oni mają rację, w ostatnim czasie doszło do regulacji wynagrodzeń lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, o administracji wszyscy zapomnieli – mówił latem Szczepan Cofta, rzecznik Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego w Poznaniu. – W lipcu dyrekcja podniosła pensje, ale rozumiem, że nie są to kwoty satysfakcjonujące. Na więcej szpital nie ma jednak pieniędzy – zaznaczył przedstawiciel dyrekcji.

Exit mobile version