Co musi się jeszcze wydarzyć, żeby ktoś poza lewicą zauważył, że w Polsce przemoc ze strony prawicy jest problemem, i to narastającym? Wczoraj ofiarą agresji nacjonalistów padła kluboksięgarnia „Zemsta” w Poznaniu.
Do ataku doszło po godzinie 18, gdy w lokalu było kilkunastu gości, w tym studenci i studentki z zagranicy. Na znany lokal anarchistów napadła grupa ok. 30 zamaskowanych osobników. Zabarykadowali od zewnątrz drzwi wejściowe i wrzucili do wnętrza racę, powodując pożar kotary wejściowej. Wyważyli zamknięte drzwi do lokalu, wybili w nich szybę, całkowicie zdewastowali część przestrzeni „Zemsty” usytuowaną w podwórzu, niszcząc stoły i krzesła oraz szyldy.
„Próbowali wedrzeć się do lokalu, podpalić go, zdemolować i pobić ludzi. Dzięki telefonowi od naszej przyjaciółki udało nam się w porę zabezpieczyć miejsce, a dzięki pomocy sąsiadów i stanowczemu oporowi odparliśmy brunatny atak” – czytamy w oświadczeniu anarchistów prowadzących kluboksięgarnię. Autorzy oświadczenia zwracają również uwagę na kolejne niepokojące okoliczności. Napastnicy przeszli przez znaczną część Poznania przez nikogo nie niepokojeni. Policja natomiast znajdowała się w pobliżu „Zemsty” przez dłuższy czas, ale niecałe pół godziny przed pojawieniem się prawicowych bojówkarzy zniknęła. Powróciła natomiast ok. 15 minut po napadzie…
Anarchiści nie mają wątpliwości, że sprawcy ataku to członkowie lub sympatycy Młodzieży Wszechpolskiej, którzy wcześniej brali udział w konferencji na temat „zbezczeszczenia pamięci żołnierzy wyklętych”. Przy tej samej okazji nacjonaliści usiłowali zlinczować sprawcę owego „zbezczeszczenia”, aktywistę socjalistycznego Filipa Stojanowskiego, o czym szczegółowo pisaliśmy na portalu.
„Wzywamy do aktywnej obrony przed nacjonalistycznym terrorem! Naszą siłą jest oddolny, wspólny opór. Odwiedzajmy się, wspierajmy, reagujmy na zagrożenie” – piszą anarchiści. Wszystko wskazuje na to, że jeśli ich wezwanie pozostanie bez echa, sympatyzowanie z lewicą w Polsce stanie się po prostu fizycznie niebezpieczne, a po ulicach miast będą grasować przez nikogo nie zatrzymywane hordy współczesnych „żołnierzy wyklętych”. Demonstrowanie i wykrzykiwanie pełnych nienawiści haseł już im nie wystarcza – na naszych oczach przechodzą do czynów.