94-letni ksiądz Ernesto Cardenal płakał ze szczęścia, kiedy uścisnął dłoń nuncjusza apostolskiego Waldemara Sommertaga w szpitalu w Managiu. Dostojnik odwiedził go z ważną informacją – papież podjął decyzję o zdjęciu kanonicznych sankcji, które na duchownego nałożył Jan Paweł II w akcie zemsty za wstąpienie Cardenala do lewicowego rządu.
„Eruduta”, „uroczy człowiek”, „piękny umysł” – to tylko niektóre z opinii o człowieku, którego książki zostały przetłumaczone na 20 języków świata. Ernesto Cardenal otrzymał wiele międzynarodowych laurów za swoją twórczość Został wyróżniony m.in. Międzynarodową Nagrodą im. Mario Benedettiego, a także Nagrodą Poetycką im. Królowej Zofii.
Dla papieża Jana Pawła II był jednak nikim. W 1984 roku, podczas „podróży apostolskiej” do Ameryki Łacińskiej, Wojtyła nałożył na księdza z Nikaragui zakaz sprawowania funkcji wynikających z sakramentu święceń. Dla duchownego było to upokorzenie najczystszej próby. Otoczenie papieża próbowało nakłonić go do zmiany decyzji, wskazując na zasługi Cardenala w krzewieniu chrześcijaństwa wśród nikaraguańskiej biedoty. Wojtyła pozostawał jednak nieugięty. Jeden z przyjaciół księdza powiedział potem, że papież zachował się „jakby miał serce z kamienia”. Kiedy Cardenal chciał pocałować jego sygnet, Jan Paweł II odsunął dłoń.
Dlaczego Wojtyła tak bardzo pogardzał wiernym sługą bożym z ubogiego kraju? Cardenal znalazł się na „czarnej liście” władcy Watykanu po tym jak najpierw otwarcie chwalił lewicowe i antyimperialistyczne rządy Daniela Ortegi, a następnie przyjął posadę ministra kultury w rządzie sandinistów.
Gest Franciszka niewiele znaczy w kontekście dzisiejszej rzeczywistości politycznej, jednak pokazuje, że w przeciwieństwie do swojego poprzednika, obecny papież potraci się zdobyć na odrobinę przyzwoitości.