Skutki bombardowań saudyjskich w mieście Sanaa -- stolicy Jemenu. Źródło: Wikimedia Commons.

Arabia Saudyjska z entuzjazmem odniosła się do propozycji zawieszenia broni w Syrii. Ale swoją wojnę w Jemenie zamierza prowadzić do zwycięstwa za wszelką cenę.

Skutki bombardowań saudyjskich w mieście Sanaa -- stolicy Jemenu. Źródło: Wikimedia Commons.
Skutki bombardowań saudyjskich w Sanie – stolicy Jemenu. Źródło: Wikimedia Commons.

Ar-Rijad starał się jak mógł, by świat jak najmniej mówił o wojnie na Półwyspie Arabskim. Do pewnego momentu się udawało – znacznie większe zainteresowanie budził konflikt w Syrii i przerażające zbrodnie Państwa Islamskiego. Skala zbrodni dowodzonej przez Saudów koalicji, regularnie bombardującej w Jemenie obiekty cywilne, nie mogła jednak być ukrywana w nieskończoność. Szczególne oburzenie międzynarodowej opinii publicznej wywołał fakt, że wojnę w Jemenie Arabia Saudyjska prowadzi przy użyciu broni, którą legalnie kupuje na Zachodzie, głównie od Wielkiej Brytanii.

Po raporcie komisji ONZ, która stwierdziła, że ataki na cywilów w Jemenie dokonywane są „systematycznie i na szeroką skalę”, Parlament Europejski zapowiedział embargo na sprzedaż broni do Ar-Rijadu. Przegłosowanie takiej rezolucji miałoby jedynie symboliczne skutki – PE nie może narzucać krajom członkowskim takich decyzji. Jednak nawet taki krok doprowadził Saudów do wściekłości. Przeciwko rezolucji rozkręcono dyplomatyczną kampanię lobbingową na niespotykaną dotąd skalę. Jak napisał „The Guardian”, saudyjscy dyplomaci spotykali się z europarlamentarzystami i przekonywali ich, by głosowali na korzyść ich kraju. Ambasador Arabii Saudyjskiej w Brukseli zapewniał m.in., że jego kraj w Jemenie walczy z Państwem Islamskim i Al-Kaidą, w dodatku czyniąc to nie z własnej inicjatywy, a w odpowiedzi na apele Europy w sprawie udziału w wojnie z terroryzmem. Dyplomata twierdził także, że Ar-Rijad na bieżąco bada przypadki ataków na cele cywilne i wyciąga odpowiednie konsekwencje. O wszelkie możliwe zbrodnie oskarżał natomiast drugą stronę konfliktu – partyzantkę Huti.

To, na ile saudyjski lobbing okazał się skuteczny, okaże się podczas głosowania w Parlamencie Europejskim. Na razie presja opinii publicznej wygrała w kilku krajach Europy, które ogłosiły, że do czasu „wyjaśnienia wszystkich okoliczności” żadnej broni Saudom nie sprzedadzą. Wielkiej Brytanii nie ma w tym gronie – o zaprzestanie handlu z Ar-Rijadem apeluje od kilku miesięcy Partia Pracy na czele z Jeremym Corbynem. Premier Cameron ograniczył się do obietnicy, że przyjrzy się raportowi ONZ w sprawie Jemenu.

[crp]
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…