Site icon Portal informacyjny STRAJK

„Precz ze złodziejami-neoliberałami!” – manifestacje antyrządowe w Chile

Chile, manifestacja w Santiago, pinterest

Neoliberalny prezydent-miliarder Sebastian Piñera ma kłopoty: nie dość, że jego sondażowe zaufanie społeczne spadło już do sześciu proc., ludzie ciągle domagają się jego dymisji i mimo krwawych represji manifestują na ulicach, by domagać się zmian systemu społeczno-gospodarczego stworzonego przez bogatych wyłącznie dla bogatych, kosztem całej reszty.

„Wszystko to będzie trwało, dopóki wszystko sie nie zmieni; potrzeba nam publicznej ochrony zdrowia, dostępnej edukacji! Wytrzymamy, aż Chile stanie się krajem dla wszystkich obywateli” – mówiła Leandra Verardi, 28-letnia manifestantka zagranicznym dziennikarzom. Wczoraj pod wieczór w stolicy kraju Santiago de Chile i innych miastach znowu doszło do antyrządowych demonstracji przeciw prezydentowi i jego rządom.

Santiago, wczoraj. twitter

W Santiago manifestanci tradycyjnie zebrali się na Placu Włoskim, nazywanym od czterech miesięcy, tj. od kiedy trwa chilijski ruch protestu, Placem Godności. Z flagami w rękach, transparentami, ludzie zajęli cały plac, blokując przy okazji ruch między centrum miasta a jego wschodnią częścią. Policja wcześniej przekierowała ruch, sprowadziła ciężarówki cysterny z działkami wodnymi oraz oddziały z wyrzutniami pocisków, którymi, podobnie jak policja Macrona we Francji, próbuje pozbawiać demonstrantów oczu.

Gdy zaatakowała tłum rzucając dziesiątki granatów z gazem łzawiącym, ludzie odpowiedzieli brukiem (którego zaczyna już na placu brakować) i kamieniami, doszło do starć. Manifestanci podpalili barykady, by powstrzymać policyjne szarże. Bilans ofiar policyjnej przemocy jest na razie nieznany.

Sebastian Pinera. wikimedia

Dotychczasowy bilans ruchu protestu to uzyskanie zgody rządu na zmiany w konstytucji narzuconej jeszcze za dyktatury Pinocheta – w kwietniu odbędzie się na ten temat referendum, oraz skromne reformy systemu opieki zdrowotnej i podwyższenie skandalicznych emerytur, opartych oczywiście na kapitalizacji. Ludzie chcą jednak odejścia od neoliberalizmu i zamierzają walczyć do końca.

Neoliberalny prezydent-miliarder Sebastina Piñera ma kłopoty: nie dość, że jego sondażowe zaufanie społeczne spadło już do sześciu proc., to jeszcze ludzie ciągle domagają się jego dymisji i mimo krwawych represji manifestują na ulicach, by domagać się zmian systemu społeczno-gospodarczego stworzonego przez bogatych wyłącznie dla bogatych, kosztem całej reszty.

Exit mobile version