Justin Trudeau, premier Kanady, wzruszył się do łez przepraszając podczas posiedzenia parlamentu Kanady środowiska LGBT. Na werbalnych przeprosinach się nie skończy.
„Myliliśmy się, przepraszamy. Przykro mi, nam przykro” mówił Justin Trudeau. Jego deklaracja została przyjęta owacją na stojąco. Słowo „przepraszam” padło podczas emocjonalnego wystąpienia szefa kanadyjskiego rządu 13 razy.
W tym wypadku nie chodziło tylko o zdawkowe wyrażenie żalu pod adresem osób LGBT za ich dyskryminację lub złe odnoszenie się do nich. Trudeau przepraszał za 30-letnie systemowe prześladowanie takich osób na podstawie obowiązujące wówczas w Kanadzie prawa z 1969 roku, wprowadzonego zresztą przez ojca dzisiejszego premiera. Osoby te były szpiegowane, dyskryminowane, karane więzieniem za akty homoseksualne. Były też usuwane z armii. Mówił o tym minister obrony Kanady Harit Singh Sajjan, również przepraszając „ze wstydem, smutkiem i głębokim żalem”.
Trudeau-syn mówił: „Do wszystkich osób LGBT, które zraniliśmy, mówię przepraszam. Do tych, których złamał pełen uprzedzeń system, którzy odebrali sobie życie, mówię – zawiedliśmy was.”
Kanadyjski rząd przeznaczy 100 milionów dolarów na edukację i pomnik dla ofiar prześladowań osób LGBT.